Skierowanie do szpitala

Chociaż grałem bohatera

wkrótce wzięła mnie „cholera”-

lekarz dał mi skierowanie

do szpitala na badanie.

A w szpitalu wielka heca

trzeba siedzieć – czekać, czekać.

Od 16-stej tak czekałem,

aż się wreszcie tu dostałem.

Była wtedy 18-sta

poproszono mnie i basta.

Tu czekałem dwie godziny –

wykonano oględziny,

do badania krew pobrano

nadal czekać mi kazano

na wyniki morfologii

co nie stwierdzą patologii

oraz wieńcowej choroby,

która ściska podczas mowy.

EKG zrobiono także –

nie stwierdzono nic a jakże,

bo to wszystko co mnie boli

we mnie siedzi wbrew mej woli

ściska, męczy, dusi, piecze,

jakby ktoś mnie przebił mieczem.

Na wypis tu też czekałem

nawet ja się nie przespałem,

bo ktoś stęka, a tam krzyczy

pogotowia syrena ryczy –

przywieźli potłuczonego

co miał pecha okropnego –

wszedł na jezdnię na „czerwone”

zamiast na światło zielone.

Samochód nie wyhamował

i pieszego poturbował!

W szpitalu czas wolno płynął

wyniki i wypis wpłynął

do gabinetu lekarzy

nic tu już się nie wydarzy,

bo wyniki nie są złe –

wykluczają najgorsze!

 

 

Do domu czas się szykować,

bo to już doba jest nowa –

wybiła 2-ga godzina

czas się wyspać – myśl jedyna!

Później to wszystko opisać

pokolenia będą czytać.

A to wszystko przez tą Anię

miłą doktor Panią ..awer

co dokładnie bada, leczy

 

u niej pacjent się wyleczy.

Bada tętno, bada gardło

i ciśnienie, które spadło

lekarstwa też przepisuje

i stosować proponuje

zgodnie z Jej zaleceniami

będzie dobrze – wierzcie sami.

Wypisuje skierowania

do szpitala na badania

sam już tego doświadczyłem

i w szpitalu takim byłem.

Szpital jest w bielańskim lesie

chorym ludziom pomoc niesie.

Pani doktor też się cieszy

kiedy pacjent się wyleczy.

 

Zbada serce co źle bije

jak najdłużej niech nam żyje!

 

Juliusz Szymański