Yellow zone – czyli żółta strefa

Scan0079We współczesnym świecie komunikacji miejskiej pełnej tzw. piktogramów (informacyjnych, ostrzegawczych znaków graficznych) na przystankach, w tramwajach, autobusach przekazujących pasażerom konkretne i pożądane ich zachowania – właściwie wszystko powinno być jasne. Przekreślony papieros – palenie zabronione, przekreślona butelka z procentami – zakaz spożywania alkoholu, itd., itd. Podobnie z kolorami: niebieski – informacyjny, czerwony – zakazujący a żółty – ostrzegawczy. Przez lata piktogramy, kolory tak spowszedniały, że przyjęły się niemal na całym świecie, że stały się swojego rodzaju międzynarodowym językiem. Językiem zrozumiałym zarówno dla Chińczyka, Anglika czy Kenijczyka jak i nawet ludów zamieszkujących w głębokiej głuszy Amazonki czy delty Nilu.

Jednak dla naszych, kochanych warszawskich usługobiorców czyli pasażerów, piktogramy, ich kolory i tła są mową – trawą, mandaryńskim dialektem, nijak zrozumiałym. Budzą tyle wątpliwości i niejasności, że zaczynają się w nich gubić i próbować tłumaczyć ich przesłanie po swojemu. Czyli zupełnie na opak i najczęściej wg własnej, wygodnej dla siebie interpretacji. Najczęściej niezgodnej z ogólnie przyjętymi przepisami, regulaminami, itd.

Weźmy np. pierwszy z brzegu pewien piktogram w postaci dużego, żółtego pola występującego przy drzwiach w autobusach, tramwajach czy w postaci żółtej linii na przy-jezdniowej krawędzi przystanku.

 

Scan0078Na całym świecie kolor żółty jako tło znaków czy występujący sam sobie jako obramowany znak jest uzywany do różnego rodzaju ostrzeżeń. Jeśli np. jest w postaci żółtego półkola, to wskazuje, że w tej strefie grozi pasażerowi jakieś niebezpieczeństwo, uderzenie drzwiami, itd. Czyli jest to forma ostrzeżenia dla pasażera. Jeśli mimo tego ostrzeżenia przebywa w granicach żółtego pola, to już na własne życzenie zrzeka się prawa do pretensji i zadośćuczynienia. Jeśli mu się coś stanie – to sorry, jego wina – był tam gdzie nie powinien być.

 

O ile przebywanie pasażerów w żółtych polach przy drugich, trzecich drzwiach wiąże się w najgorszym wypadku z rozbitą głową, złamaną ręką, to przebywanie w strefie przy pierwszych drzwiach wiąże się z o wiele większym ryzykiem uszkodzenia ciała czy nawet śmiercią – w przypadku kolizji. Stojący pasażer w żółtym polu przy pierwszych drzwiach nie tylko zagraża swojemu zdrowiu, ale również może być współodpowiedzialny za utratę zdrowia innych pasażerów. Wielu z naszych kochanych pasażerów o tym nie wie lub nie chce wiedzieć i na siłę próbuje przeforsować dla siebie wygodne rozwiązania. Nie wie, a najprędzej ignoruje fakt, że stojąc przy pierwszych drzwiach często ogranicza widoczność prowadzącemu pojazd, który jest odpowiedzialny za pojazd i przede wszystkim za jadących nim pasażerów. Nie wie również, że stojąc w żółtej strefie łamie postanowienia Regulaminu przewozu pasażerów środkami transportu zbiorowego, który mówi:

 

Rozdział I przepisy ogólne, paragraf 4

  1. Obsługa pojazdu (kierowca, motorniczy – przyp. red.) uprawnieni są do udzielania wskazówek i uwag oraz wydawania poleceń mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa pasażerów, prawidłowe funkcjonowanie przewozu…
  2. Pasażerowie obowiązani są podporządkować się wskazówkom, uwagom oraz poleceniom o których mowa w ust.1

Scan0080Twórca Regulaminu zadbał tym samym nie tylko o pewien ład w pojeździe wskazując odpowiedzialnego i najważniejszego odpowiedzialnego za ład, ale także zadbał o bezpieczeństwo pasażera. Jednak dla pasażera ten zapis jest niezrozumiały i nie jasny. A jak coś jest nie jasne, to należy to interpretować po swojemu. Czyli ja – pasażer jestem najważniejszym i to kierowca jako usługodawca, który ze mnie żyje, winien mi usługiwać, bo ja płacę pieniądze, itd., itd.

 

Niestety, z roku na rok to powyższe mniemanie pasażerów o swojej wyższości nad prowadzącym pojazd coraz bardziej upowszechnia się. Zaczyna przeradzać się w próby tworzenia nowego prawa, regulaminów często wygodnych dla jednostek korzystających z pojazdów a nie dla wszystkich pasażerów i obsługi.

 

Przykładem takiego „tworzenia nowego prawa” jest stale zwiększająca się ilość skarg pasażerów na prowadzących pojazdy składanych do operatorów. Wiele z nich w ogóle nie powinno trafiać do rozpatrzenia, gdyby pasażerowie zadali sobie trochę trudu i co nieco przeczytali a nie tworzyli czegoś po swojemu. Czegoś co dla nich jest wygodne i zaspakaja tylko ich potrzebę, a nie potrzebę ogółu.

 

Wiele z tych skarg, to po prostu pisanie dla pisania, zaspakajanie swojego nadętego ego, a tak naprawdę to pokazywanie swojej niewiedzy, indolencji dla innych i dla wszystkiego.

Bo czyż nie jest tego przykładem jedna z wielu podobnie brzmiących skarg:

„W związku z prośbą kierowcy autobusu, który poprosił mnie o opuszczenie oznaczonej na podłodze „żółtej strefy” przy pierwszych drzwiach, chciałbym zapytać o podstawę prawną tego przepisu, czy rzeczywiście przebywanie w czasie jazdy w tej strefie mimo dużego zatłoczenia jest zabronione.”

 

Albo kolejna, która przyszła dosłownie na drugi dzień.

„…chciałbym zapytać do czego służy i z jakich powodów jest oznaczona :żółta strefa” przy pierwszych drzwiach w autobusach? Liczę na pilną i solidną odpowiedz, najchętniej popartą jakimiś przepisami.”

 

Obaj składający skargi chcą podstaw prawnych, a nie zadali sobie trudu, żeby przeczytać Regulamin przewozu, czy spojrzeć i przeczytać naklejkę „Nie ograniczać widoczności”.

Ot, napisali, bo takie mają prawo, a być może uda się im coś zmienić?

 

Inną, trochę niezrozumiałą sprawą jest, że od pewnego czasu nie ma w/w nalepek w pojazdach. Czyżby zrywali je pasażerowie, którzy lubią pisać skargi na prowadzących pojazdy? A może jest inna przyczyna?

 

Poddajemy ten temat do dyskusji i czekamy na listy i informacje od naszych czytelników, bo chcielibyśmy jakoś ten temat zbilansować i zamknąć konkretnymi wnioskami i zmniejszyć tym samym ilość straconych nerwów prowadzących pojazdy i zmniejszyć ilość skarg.