Liczą się fakty czy chęci?
Czasami, w rozmowach z naszymi czytelnikami słyszymy zarzuty, że zbyt mało piszemy o codziennych sprawach, problemach związkowców – pracowników TW i MZA. Niewiele o tym, co robi ZZPKM na rzecz poprawy ich warunków pracy i płacy. Nie jest to tak do końca. Piszemy i chcemy pisać jak najwięcej właśnie o ludziach, o naszych związkowcach.
Być może zabrzmi to dziwnie, ale chcemy pisać tylko o tym, co zostało załatwione a nie być może zostanie załatwione, jak czynią to inne publikatory związkowe, które pisząc, że coś załatwiają działają raczej na zwiększenie swojej populistycznej pozycji niż o faktycznej działalności na rzecz pracowników. Nie chcemy pisać, że coś załatwimy – wolimy napisać udało się załatwić.
Nie zawsze warto pisać o sprawach, w których aktualnie toczą się skomplikowane rozmowy, bo wcześniej czy później trzeba będzie ujawnić pewne szczegóły, a te nie zawsze są wygodne dla którejś ze stron. Wiele z nich nie chcą również upubliczniać nasi rozmówcy z drugiej strony – pracodawcy, gdyż nie zawsze posiadają stosowne pełnomocnictwa od swoich zwierzchników. Często ujawnienie pewnych szczegółów zatrzymuje skutecznie jakikolwiek postęp w negocjacjach, jeśli nie zamyka rozmów. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że lepiej znać gorzka prawdę niż być nieświadomym i być może manipulowanym. Że musimy wiedzieć, na czym siedzimy i jak długo uda się nam tak wysiedzieć. Jest w tym pewna racja, ale czy zawsze?
W dzisiejszej rzeczywistości nie zawsze liczą się konkrety, argumenty, czasami trzeba umieć „zagrać” cierpliwością, fortelem. Ujawnianie, upublicznianie pewnej linii związku, atakowanie adwersarzy, gdy toczą się jeszcze rozmowy, czasami, po prostu, skazuje związek na przegraną, żeby nie powiedzieć: – pozbawia go możliwości dalszych negocjacji. Często tworzy złą atmosferę do podjęcia kolejnych, w innych tematach, rozmów.
Żyjemy w dość dziwnych czasach. Nie zawsze powiedzenie czegoś wprost, dosadnie, jak kiedyś, po robociarsku z tupnięciem nogą jest najlepszym rozwiązaniem. Nie znaczy, że nie należy tupać, ale trzeba wiedzieć, kiedy i w którym miejscu.
W chwili obecnej toczy się wiele trudnych rozmów, wśród nich te, na wynik których pracownicy czekają najbardziej – co z podwyżkami, czy będą, itd. Podobnie jak inne związki, również ZZPKM uważa, że obecny stan wynagrodzeń jest nie adekwatny do wykonywanej, coraz bardziej odpowiedzialnej i wymagającej coraz większego doświadczenia i umiejętności pracy. Jednak wiemy, że wzrost wynagrodzeń to problem złożony, wymagający wielu działań, wielu różnych czynników. Nie tylko woli Zarządów, ale również polityki transportowej miasta. Doceniania przez władze miasta jej ważności jako jednego z podstawowych elementów tworzących Warszawę. Docenienie jej jako czynnika miastotwórczego, tworzącego dobrobyt miasta i jego mieszkańców musi być poparte nie tylko słowem, ale i pieniędzmi na rozwój, w tym i na wzrost wynagrodzeń.
Bogdan Bucholc
Przewodniczący ZZPKM















