100 lat autobusów z nieco innej strony – cz.4
W poprzednim odcinku przedstawiliśmy dokonania związków zawodowych w dziedzinie kultury, sportu na terenie tramwajów i autobusów do wybuchu II wojny światowej. Dzisiaj w ogromnym skrócie przedstawimy okres powojenny.
Dzisiaj trudno uwierzyć, ale gdy w październiku 1944 roku na lewym brzegu Wisły dogorywało Powstanie Warszawskie, to na prawym już rozpoczynano odbudowę zajezdni tramwajowych i autobusowych. Już grudniu 1944 roku otwarto świetlicę dla pracowników i ich rodzin na Inżynierskiej, której zadaniem było jak najszybsze zorganizowanie działalności kulturalno-oświatowej i informacyjnej. Realizacji zadania podjął się związek tramwajarzy, który w pierwszej kolejności zajął się odszukaniem byłych członków licznych przedwojennych zespołów artystycznych zamieszkujących głównie na Pradze. Już w styczniu 1945 na Inżynierskiej rozpoczęto reaktywację przedwojennego chóru męskiego „Surma”, który w marcu dał pierwsze koncerty, w tym jeden w Polskim Radio.
W kwietniu 1945 powojenną działalność rozpoczęła orkiestra dęta a już w maju rozpoczęła regularne koncerty w Parku Paderewskiego i na licznych imprezach organizowanych przez Biuro Odbudowy Stolicy. W sumie do końca 1945 dała łącznie ponad 30 koncertów m. in. z okazji: rocznicy powstania PKWN, zakończenia roku szkolnego, rocznicy Powstania Warszawskiego, zbiórki na PCK, w koncertach w Romie, choinkach, otwarcia linii tramwajowych, itd.
W maju 1945 powstaje pierwsza biblioteka na Inżynierskiej, której zadaniem jest w dalszym etapie budowa filii na Kawęczyńskiej i w kolejnych odbudowywanych zajezdniach na lewym brzegu Wisły.
Głównymi inspiratorami nie tylko działalności kulturalno-oświatowej, ale i związanymi z powojenną odbudową byli związkowcy ze Związku Zawodowego Tramwajarzy m. in. Aleksander Jarosz[1], Stanisław Siwczyński, Wincenty Brodecki[2], Tadeusz Duchiński i inni.
W 1947 roku otwarto świetlicę w zajezdni „Praga” przy Kawęczyńskiej, która stała się stałym miejscem dla prezentacji przedstawień reaktywowanego przedwojennego zespołu miłośników sceny. Pierwszym powojennym spektaklem była komedia Romana Niewiarowicza „Gdzie diabeł nie może” wystawiona 8 lutego 1947 roku.
Warto dodać, że przy zajezdni autobusowej na Inżynierskiej już w maju 1945 roku rozpoczęło działalność Koło Miłośników Fotografii, którym kierował Karol Ogrodowczyk fotografik ówczesnego MZK dokumentujący zniszczenia i odbudowę warszawskiej komunikacji.
W maju 1946 roku ukazał się pierwszy numer gazety związkowej tzw. jednodniówki „Błyskawica” – informator spraw bieżących, która ukazywała się do maja 1955 roku.
Jednak największy rozkwit pracy kulturalno-oświatowej nadzorowanych przez późniejszych następców Związku Tramwajarzy przez Związek Zawodowy Pracowników MZK, a od 1950 Związek Zawodowy Pracowników Gospodarki Komunalnej przypadał na lata 50-te i 60-te XX w.
Wraz z odbudową i budową kolejnych zajezdni tramwajowych i autobusowych wzrastała liczba świetlic i bibliotek. Największą, pełniącą rolę centralnej dla tramwajów była biblioteka – Stacji „Wola” przy Młynarskiej, która już 1953 roku miała ponad 2 tys. książek i ponad 300 stałych czytelników. Dla autobusów role centralnej biblioteki pełniły pomieszczenia Klubu Pracowniczego w Stacji „Stare Miasto” przy Inflanckiej również z zasobem ponad 2 tys. książek.
Klub przy Inflanckiej prowadził w latach 50-tych i 60-tych wielki entuzjasta pracy kulturalno-oświatowej, przedwojenny muzyk tramwajowej orkiestry dętej – Władysław Bochenek. To m. in. z jego inicjatywy w Klubie powstawały jak grzyby po deszczu liczne zespoły muzyczne, m. in dziecięcy zespół mandolinistów, jak i jego odpowiednik dla starszych, który był dosłownie rozrywany na wszelkiego rodzaju zabawy po zajezdniach, a także w okresie letnim przygrywał spacerowiczom w parkach czy na statkach żeglugi wiślanej płynących do Bielan. Powstawały także big bendy i zespoły teatralne.
Na Inflanckiej w latach 50-tych działał nie tylko zespół tańca ludowego, ale i sekcja baletu czy sekcja teatralna. W połowie lat 50-tych była nawet pewna rywalizacja pomiędzy zajezdnią tramwajową „Wola” a autobusową „Inflancka” pod kątem nie tylko ilości zespołów, ale i ich jakości i ilości zdobytych nagród na różnego rodzaju przeglądach czy konkursach.
Warto wspomnieć, że przy klubach działały także ogniska plastyczne czy nawet literackie. Z prac uczestników kółek korzystały nie tylko gazety zakładowe, ale także profesjonalne wydawnictwa książkowe czy prasowe, a nierzadko także miasto dekorując ulice, skwery, itd.
Jako pewną ciekawostkę, znakomicie ilustrującą przydatność pracy twórczej nieprofesjonalnych tramwajowo-autobusowych poetów, warto przytoczyć treść kilku wesołych napisów zamieszczanych w tramwajach i opublikowanych m, in. w popularnej popołudniówce „Express Wieczorny”. Niestety nie znamy nazwiska poety a jedynie numer służbowy „3793”: Gdy ktoś mówi „miesięczny”, konduktor odpowiada: „Tylko pasażer niewdzięczny, mówi „miesięczny”, a ten co kulturę czuje miesięczny okazuje”. Gdy ktoś nie chce płacić: „Kto biletu nie opłaci, ten się nie wzbogaci”. Gdy ktoś skacze w biegu: „Kto w biegu skacze, ten potem płacze, bo często się zdarza, że zamiast do tramwaju, skoczy do cmentarza”.[3]
W 1968 roku na terenie ówczesnego MZK działały 3 świetlice na: Inflanckiej, na Woronicza (tramwajowa) i na Chełmskiej. Pięć Klubów w tym 4 tramwajowe; „Wola”, „Praga”, „Młynarska”, „Kawęczyńska” i autobusowy na „Woronicza”. Przy każdym była biblioteka i różne sekcje: fotograficzne, miłośników sceny teatralnej (w sumie ponad 20) no i oczywiście zespoły muzyki big-beatowej. Np. był „Albinosy” na Kawęczyńskiej”, „Naturaliści” na „Chełmskiej” czy „Zygzaki” na „Woli”. Biblioteki dysponowały łącznie ponad 32 tysiącami książek.
Związek Zawodowy Pracowników Gospodarki Komunalnej poza opieką nad klubami, świetlicami organizował także liczne imprezy zapraszając do placówek na zajezdniach artystów scen warszawskich. M. in. Ludwika Sempolińskiego Hankę Bielicką, Irenę Santor, Wojciecha Młynarskiego i wielu innych. Tylko w 1968 roku zorganizowano ponad 150 takich imprez i koncertów dla przeszło 20 tys. widzów.[4]
Jak widać z powyższego – oj działo się, działo. Niestety z końcem lat 70-tych powoli bogata działalność kulturalno-oświatowa traciła na popularności. Ludzie zaczęli zamykać się w domach, bo mieli już 2 programy telewizyjne i inne problemy. Lata 80-te zrobiły resztę i po bogatej działalności pozostały jedynie pożółkłe fotografie, trochę wycinków prasowych i wspomnień uczestników tamtych kół zainteresowań.
Warto pamiętać, że inspiratorami wielu z nich były związki zawodowe.
- Aleksander Jarosz – niezwykle barwna postać, wielce zasłużona nie tylko dla firmy jako związkowiec, ale i społecznik, który zawsze angażował się w sprawy pomocy rodzinom tramwajarzy. Pracę w Tramwajach i Autobusach m. st. Warszawy w 1921 roku w Zajezdni Wola jako konduktor. W okresie okupacji organizował na Pradze przy Zajezdni na Kawęczyńskiej Komitet Samopomocowy dla tramwajarzy i ich rodzin, zajmujący się m. in. rozdziałem żywności, ubrań, itd. Uczestnik Powstania Warszawskiego na Pradze. Już we wrześniu 1944 roku organizował społecznie pierwszą kuchnie przy Zajezdni na Kawęczyńskiej. Wchodził w skład Rady Związków Zawodowych m. st. Warszawy i Prezydium Miasta. Przewodniczący Związku Zawodowego Tramwajarzy. ↑
- Późniejszy pierwszy kierownik zajezdni tramwajowej „Mokotów” przy Woronicza od 1954 roku. ↑
- Express Wieczorny nr 126 z 27 maja 1959 roku. ↑
- Głos Warszawskiej Komunikacji nr 2 z 1969 roku. ↑















