Agresja

Pasażer wyrwał kierownicę z rąk kierowcy autobusu. Było o krok od tragedii

Oprac.: Michał Domański

Wiadomości

Wczoraj, 19 listopada (13:00)

Można odnieść wrażenie, że w ostatnim czasie nasiliła się agresja pasażerów wobec kierowców MPK – Wrocław. Coraz częściej trafiają do mediów informacje o zaatakowanych pracownikach komunikacji miejskiej. Co powoduje ten wzrost agresji i w jaki sposób kierowcy mogą się przed nią bronić? Jednym z pomysłów jest wprowadzenie zmian w prawie.

Wstrząsające relacje kierowców MPK

– Pasażer wychodząc uderzył w drzwi. Usłyszałem duży huk. Wyszedłem, zapytałem, czy coś się dzieje. Zostałem zaatakowany przez pasażera, kopnięty, przewrócony. Nadziałem się plecami. Złamałem cztery żebra i doznałem urazu płuc. Nie wiem, dlaczego zaatakował, policjanci też nie – wspomina pan Władysław, kierowca MPK Wrocław.

– W połowie lipca przyjechałem na pętlę. Wysiadłem z autobusu, a pasażer zaczął się do mnie rzucać, dostał większej agresji. Chciał mnie uderzyć, uchyliłem się, więc rzucił we mnie butelką, rozbiła mi się na plecach. Kopnął mnie też, wygrażał, że zabije – relacjonuje inny kierowca MPK Wrocław Tymoteusz Fabisiak.

Sytuacja niebezpieczna, bo wydarzyła się na estakadzie, przy prędkości 70 km/h ktoś wtargnął do kabiny podczas jazdy i szarpał się z kierowcą. To było przerażające, niebezpieczne – wspomina zdarzenie ze Szczecina Hanna Pieczyńska z tamtejszego Zarządu Dróg i Transportu Miejskiego.

– To nasiliło się zaraz po zakończeniu pandemii. Jest w nas dużo negatywnych emocji. Ostanie tygodnie, wiele wiadomości, które docierają do nas z kraju, świata, naszych rachunków bankowych powodują, że jesteśmy na siebie źli. Następuje upust – komentuje Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław.

Pasażerowie atakują kierowców MPK

W Jeleniej Górze kierowca autobusu miejskiego został skatowany przez pasażera, dlatego, że kiedy autobus wjechał na rondo, w środku przewrócił się wózek z dzieckiem. Mimo upływu kilku miesięcy, kierowca – pan Miłosz – do dziś nie wrócił do pracy. Przechodzi rehabilitację.

– Nagrania monitoringu wykazały, że wózek był niezabezpieczony, partnerzy nie trzymali go, żeby się nie wywrócił. 21-latkowi, mieszkańcowi powiatu karkonoskiego, postawiono zarzut zniszczenia mienia i uszkodzenia ciała – informuje Beata Sosulska-Baran z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Miejskie spółki komunikacyjne szukają różnych rozwiązań. W Szczecinie liczą na pomoc pasażerów. W innych miastach to pracownicy komunikacji ryzykują stając w obronie pasażerów.

– Takich działań można wymyśleć sporo. Można np. zatrudnić firmy ochroniarskie. Wszystko rozbija się o koszty. Różne miasta szukają różnych rozwiązań. Warto, żeby reagował nie tylko kierowca i ale pasażer – podkreśla Hanna Pieczyńska z ZDiTM w Szczecinie.

– Pasażerowie nie są od tego. My powinniśmy liczyć na siłę prawa i strach obywatela przed przestępstwem. My szkolimy kierowców z samoobrony, przygotowujemy ich na to – mówi Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław.

Kierowcy MPK stają czasem w obronie atakowanych pasażerów

Pan Marcin jest motorniczym, pracuje w krakowskim MPK. Kilkanaście dni temu udzielił pomocy katowanemu pasażerowi, który wyszedł z tramwaju.

Po obudzeniu pasażera i wyproszeniu go z pojazdu zobaczyłem, że ucieka przed dwoma napastnikami, którzy w rękach mieli maczety. Pasażer się wywrócił, zaczęli go okładać maczetą. Nie było na co czekać. Chwyciłem za hak do zwrotnic i pobiegłem pomóc. Uderzyłem jednego z nich. Jeden z napastników użył gaśnicy gazowej, dostałem w twarz – relacjonuje.

Podobnie zachowała się prowadząca tramwaj 22-letnia Dorota Zawadzka, motornicza MPK Kraków.

– Kiedy ruszyłam z przystanku, zobaczyłam mężczyznę, który ewidentnie przed kimś uciekał i miął ranę głowy. Zatrzymałam tramwaj i otworzyłam drzwi, żeby mógł się schronić. Udzieliłam pomocy – wspomina.

Kierowcy MPK otrzymają specjalną ochronę prawną?

Władze kilku przedsiębiorstw komunikacyjnych chcą, aby kierowców autobusów i trolejbusów, motorniczych tramwajów oraz kontrolerów biletów objąć szczególną ochroną prawną.

– Tych zjawisk jest za dużo, dlatego wspólnie z kolegami z Jeleniej Góry i Bielska-Białej wystąpiliśmy do Ministerstwa Sprawiedliwości, aby nadać naszym pracownikom status funkcjonariusza publicznego. Dzisiaj to wygląda tak, że po zdarzeniu nasz przedstawiciel musi złożyć formalne zawiadomienie – mówi Krzysztof Balawejder, prezes MPK Wrocław.

– Za zaatakowanie funkcjonariusza publicznego napastnikowi grozi do trzech lat pozbawienia wolności, jest to przestępstwo ścigane jest z urzędu. Jeżeli zostanie zaatakowana osoba, która nie jest funkcjonariuszem publiczny, agresorowi grozi do roku pozbawienia wolności – tłumaczy Beata Sosulska-Baran z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.

Interwencja/Interia.p

kierowca autobusu jak funkcjonariusz publiczny? Odpowiedź na ataki

Grupa parlamentarzystów złożyła projekt ustawy, który ma na celu objęcie osób wykonujących przewóz osób w publicznym transporcie zbiorowym ochroną przewidzianą dla funkcjonariuszy publicznych. Celem jest zwiększenie poczucie bezpieczeństwa kierowców, motorniczych i maszynistów, którzy spotykają się z przejawami agresji ze strony pasażerów.

  • Posłowie Lewicy chcą, aby osoby wykonujące przewóz osób w publicznym transporcie zbiorowym stały się funkcjonariuszami publicznymi
  • Celem projektu jest zwiększenie poczucia godności i bezpieczeństwa kierowców autobusów, motorniczych i maszynistów
  • Przyczyną złożenia projektu są ataki na kierujących ze strony pasażerów oraz osób postronnych

Grupa posłów Lewicy złożyła projekt ustawy o zmianie ustawy o publicznym transporcie zbiorowym. Celem projektowanej ustawy jest zwiększenie poczucia bezpieczeństwa osób, które, kierując środkami transportu, wykonują przewozy osób w publicznym transporcie zbiorowym. Obecnie kierowcy autobusów, motorniczowie i maszyniści traktowani są jak każdy inny obywatel.

Osoby wykonujące przewóz osób mogą stać się funkcjonariuszami publicznymi

Aby zmienić ten niekorzystny stan prawny dla osób wykonujących zawód, np. kierowcy autobusu, chcą dodać w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym nowy art. 49a. Zgodnie z nim „Osoba wykonująca przewóz osób w publicznym transporcie zbiorowym podczas kierowania środkami transportu i w związku z kierowaniem nimi korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariusza publicznego na zasadach określonych w ustawie z dnia 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny (Dz. U. z 2022 r. poz. 1138, 1726, 1855)”.

Jeżeli ta zmiana weszłaby w życie, sami zainteresowani zyskaliby ochronę taką jak inni funkcjonariusze publiczni. To oznacza, że kierujący podczas kierowania środkami transportu i w związku z tym faktem byliby traktowani analogicznie jak np. policjanci podczas wykonywania czynności służbowych. W ten sposób, jak wyjaśniają autorzy projektu, zwiększyłoby się bezpieczeństwo kierujących środkami transportu publicznego, a także poczucie ich godności.

Autorzy projektu chcą ograniczyć ataki ze strony pasażerów i osób postronnych

U podstaw chęci wprowadzenia zmian są pojawiające się ataki — fizyczne i werbalne — ze strony pasażerów oraz osób postronnych (np. innych kierowców). Gdyby projektowane przepisy weszły w życie, kierowcy wykonujący przewozy w publicznym transporcie zbiorowym zyskaliby m.in. nietykalność cielesną.

Dzięki temu, jak wyjaśniają posłowie Lewicy, „na szkodę kierowców wykonujących przewozy w publicznym transporcie zbiorowym będą mogły być popełnione m.in. przestępstwa naruszenia nietykalności funkcjonariusza publicznego (art. 222 § 1 Kodeksu karnego), czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego (art. 223 § 1 Kodeksu karnego) czy znieważenia funkcjonariusza publicznego (art. 226 § 1 Kodeksu karnego)”. To oznaczałoby, że naruszający nietykalność cielesną, musiałby liczyć się z karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3.