Po latach utyskiwań, narzekań wreszcie w sprawie ekspedycji MZA możemy powiedzieć coś pozytywnego. Chcielibyśmy, aby nie była to tylko jednorazowa, niczym wiosenna jaskółka informacja, że jakby wreszcie ktoś zauważył, że w MZA są ekspedycje. Chcielibyśmy aby raczej była to jedna z pierwszych informacji, po której nastąpią kolejne doniesienia, że remontu doczekała się ekspedycja na Żeraniu, Marysinie, itd. Jak będzie – zobaczymy, ale miejmy nadzieje, że nasze oczekiwania zamienią się w konkrety.
Miło nam donieść, że w początkach stycznia 2015 roku, bodajże jako pierwsza po latach, gruntownego remontu wnętrz doczekała się ekspedycja „Chomiczówka”. Wymieniono instalacje, zamontowano nową armaturę wodno-kanalizacyjną, wymieniono drzwi, a całości dopełniły nawet gustowne kafelki. Pomyślano także o nowym wyposażeniu biurowym dla ekspedytorów. Lekkiego liftingu doczekała się także zewnętrzna elewacja w postaci nowej stolarki okiennej i drzwiowej. Dzisiaj ekspedytorzy z dumą patrzą przez szerokie okna na autobusy starając się zapomnieć o jeszcze niedawnych niezbyt gustownych kratach, które bodajże pamiętały jeszcze trudne czasy transformacji ustrojowej.
Czytaj więcej















Niestety, nie jeden i nadchodzą następne, w których wielu pracowników MZA, w kilku czy w kilkunastu słowach piszą o swym żalu, że z różnych powodów zostali pominięci przy ostatniej regulacji płac czy też, jak niektórzy twierdzą – podwyżce w MZA. Pominięci bez słowa wyjaśnienia dlaczego nie dostali, gdy obok nich najbliżsi ich współpracownicy dostali. Wiele w tych żalach, obok których jako Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej nie możemy przejść obojętnie bez szczegółowego wyjaśnienia każdego z przypadków, jest gorzkich słów, w których piszący, jakby przegrani, godzą się z faktem pominięcia nich. Często kolejnego pominięcia, jednak nie mogą pogodzić się z jedną myślą i nie mogą znaleźć odpowiedzi na pytanie: dlaczego po raz kolejny promuje się ludzi, którzy tak naprawdę swoją pracą, postawą, zaangażowaniem niejednokrotnie, mówiąc delikatnie do „czołówki nie należą”. Promuje się ludzi, których czasami jedyną „wartością dodaną” jest głośne, słowne własne lansowanie, spolegliwość wobec przełożonych (czytaj: zausznictwo i uprzejmość informowania) a nie konkretna, wymierna praca.