Czy pracownik jest tylko do karania?

Zarówno w TW, jak i w MZA funkcjonuje system motywacyjny do lepszej, wydajniejszej pracy na rzecz firmy. Właściwie nie jeden, a kilka. W każdym z nich jest podział na kary i nagrody. Pomińmy fakt, że lista kar w postaci upomnienia, nagany, potraceń finansowych, itd. jest bardzo długa i nie sposób „się nie załapać” czasami za przysłowiowy „zły uśmiech”. Spójrzmy na listę nagród, w której taka sobie drobna nagroda w postaci pochwały właściwie nie istnieje. Co prawda czasami pracownik dostanie coś tam na piśmie, ale nie jest ono tak sumiennie zapisywane we wszechobecnym systemie jak uchybienia, niedociągnięcia w postaci punktów sumujących się na koniec roku. Pochwały właściwie nie istnieją w systemie i nie mają przydzielonych punktów in plus. A marzeniem byłoby, gdyby tak maszyna która zlicza upomnienia potrafiła dodawać pochwały i w końcowym efekcie odejmować punkty za uchybienia. Zapewne świadomość wielu pracowników, że system nagan i pochwał działa w dwie strony zmobilizował by wielu do starania się o pochwały nie tylko za czyny, o których pisze prasa, czy mówi się na mieście, ale nawet o te drobne, jak przychodzenie do pracy na czas, za kreatywność, koleżeńskość, których często przełożeni „nie widzą”. Nie widzi ich również system.

Nie chodzi tutaj o wymyślanie nowego, skomplikowanego systemu komputerowego, kompatybilnego z innymi systemami, a o przysłowiowy „zwykły zeszyt w kratkę”, który zapełniałby stosownymi pochwałami brygadzista, mistrz, kierownik, itd. – czyli zwierzchnicy.

No tak, ale to wymaga znowu dodatkowego zajęcia dla zwierzchników – obserwacje nie tylko celem ukarania, ale i pochwały, a przy tym nawale pracy każde dodatkowe zajecie dla zwierzchników, obowiązek. to „problem”. Szczególnie, gdy związane jest to z dostrzeżeniem „ponadnormatywnego” zaangażowania pracownika.

Czasami słowna pochwała przez przełożonego może uczynić więcej niż pieniężna gratyfikacja. Zobowiązuje obie strony i chcąc nie chcą zachodzi w pamięć. Pieniężne dostrzeganie pracownika za dobrą pracę przez przełożonego, najczęściej jest pewnym „odfajkowaniem sprawy” przez tego drugiego w myśl zasady, trzeba dać, ale nie do końca wiadomo za co i czasami czy aby jego czyn nie jest za mały na pochwałę.

O ile w TW są lepsze lub gorsze rankingi (np. motorniczy roku, itp.), które mają wyłonić pracowników do pochwał, to w MZA raczej ciągle się o nich rozmawia, rozmawia.

Swego czasu nasz związek zasygnalizował sprawę dostrzeżenia pracowników nie tylko w formie nagród pieniężnych, ale także różnego rodzaju gratyfikacji pozamaterialnych. Powstał nawet pewien szkic stopniowania pochwał, wyróżniania pracowników za dobrą prace na wzór czegoś co bardzo dawno temu istniało – Wzorowy kierowca, wzorowy mechanik, itd. W historii MZA próbowano nagradzać dobrych pracowników znaczkami w różnych kolorach. Oczywiście łączyło się to z pewną nagrodą finansową, która dość szybko znikała, ale pozostawał pewien „ślad w klapie” który nie tylko przypominał obdarowanemu, że był dostrzeżony, ale także przełożonemu.

Niestety, mimo dobrych początków właściwie nic w tej sprawie się nie dzieje.

Może warto powrócić po raz kolejny do kolejnych rozmów, tym razem zakończonych konstruktywnymi wnioskami, które będą realizowane? Czy nie warto dostrzec pracownika także w innym wymiarze niż tylko finansowy?