Klima, dobra rzecz – ale…

Do Redakcji nadszedł list od kierowców, związkowców z ZZPKM, w którym postulują radykalne rozwiązanie, ciągle dyskusyjnych i w obecnym kształcie, wielokrotnie, bijących ich po kieszeni – norm spalania ON dla obsługi urządzeń klimatyzacji w autobusach.

W liście czytamy:

Uważamy, że obecne normy spalania są nieadekwatne do rzeczywistego spalania ON, gdzie niejednokrotnie chcąc utrzymać wymagany od nas standard temperatury w przedziale pasażerskim jesteśmy narażeni na powodowanie tzw. przepałów, a te częściowo są pokrywane kosztem naszej premii. Szczególnie jest to widoczne na tzw. dodatkach porannych czy popołudniowych, gdzie praca autobusów na mieście trwa 3-4 godziny i na ogół są to trasy krótkie, w centrum miasta.
Nie bez znaczenia jest również tzw. obłożenie pojazdu pasażerami, które również znacząco wpływa na większe zużycie ON przy dużym zapełnieniu wozu.Uważamy, że w obecnych normach nie uwzględniono sytuacji, że kierowca pobierając wóz z nasłonecznionego placu (gdzie temperatura w słońcu niejednokrotnie przekracza 40-45 stopni Celsjusza) musi przynajmniej na 20 minut przed wyjazdem uruchomić silnik i agregat klimatyzatora – nie na tzw. „1” czy „2” a niejednokrotnie na „3” czy nawet „4” do schłodzenia nie tylko przestrzeni pasażerskiej, ale i kabiny kierowcy i odczekać ten czas, aby móc wyjechać na miasto. Wcześniejsze wejście do wozu, w którym temperatura niejednokrotnie przekracza 50-55 stopni Celsjusza związane jest z omdleniem z powodu udaru cieplnego (w upalne dni, nie są to odosobnione przypadki, które miały już miejsce).Uważamy, że należy rozważyć, czy w przypadku niestabilnych i nieadekwatnych do stanu rzeczywistego norm zużycia paliwa nie wprowadzić niezależnego od kierowcy systemu samoczynnego włączania się agregatu klimatyzacji, podobnie jak ma to miejsce w tramwajach, gdzie motorniczy nie reguluje stopni chłodzenia czy grzania, a robi to automat.

Zdajemy sobie sprawę, że nasza firma musi oszczędzać, zmniejszać koszty eksploatacji, ale nie może się to odbywać tylko naszym kosztem. Wiemy, że od tego czy w wozie jest chłodno czy gorąco, szczególnie w upalne dni, zależy wizerunek i postrzeganie naszej firmy przez pasażerów. Wiemy, że jest to ważne, ale uważamy, że ten wizerunek powinni budować nie tylko kierowcy, ale i w pewnym sensie firma, właśnie poprzez dopasowane do realiów normy spalania ON dla urządzeń klimatyzacji.

Swego czasu w takich sytuacjach, gdy normy odbiegały od realiów wysyłano na trasy tzw. wóz pomiarowo-kontrolny, który po badaniach wykazywał rzeczywiste koszty zużycia paliwa na różnych trasach, w różnych dniach, itd. Czy zatem nie warto by było powrócić do tej praktyki i dopiero na podstawie badań ustalić nowe normy, skoro być może nie ma możliwości powrotu do automatycznego, niezależnego od kierowcy włączania urządzeń klimatyzatora?Uważamy, że obecne normy stawiają, niejednokrotnie dobrych, oddanych firmie pracowników, którzy wiedzą jak ważnym dla pasażera jest komfort podróżowania, w sytuacji tych gorszych pracowników. Gorszych, bo przynoszących firmie straty na paliwie, a tak nie jest.
Mamy nadzieję, że nasz głos nie pozostanie bez echa i uda się wspólnymi siłami rozwiązać tę sprawę z korzyścią i dla firmy i dla nas – kierowców z MZA.

 

Podpisano
Kierowcy z R-1/R-2/R-3/R-4/MZA
Lipiec 2014