Wyplatarnia koszyczków dla niemądrych pomysłów

Swego czasu na łamach „Rozdroży” zamieszczaliśmy, od czasu do czasu, nasze „niemądre pomysły” (które jak się czasami okazało, nie były takie głupie i ktoś je wykorzystał) pod wspólnym tytułem „Pomysły do koszyczka głupich pomysłów”.

To, że nie ukazywały się dość dawno, nie znaczy, że skończyły się pomysły czy też nasz wiklinowy koszyczek nagryzł ząb czasu i wzmiankowany rozpadł był się w czasoprzestrzeni dziejów.
Nadal nie brakuje pomysłów i niektóre są tak wydumane, że nie sposób zmieścić je do jednego koszyczka. Czasami trzeba, ową radosną twórczość, rozdzielić na kilka czy kilkanaście koszyczków lub raczej dużych koszy.

Ze względu na szczupłość „kasy” i mnogość wylęgu niemądrych pomysłów czasami nie stać nas na kupno kolejnych koszyczków. Nie stać nas również na zorganizowanie własnej, powiedzmy – wyplatarni czy wikliniarni koszyczków do skrzętnego przechowywania „wydumań”.
Jednak w naszym kochanym mieście – Warszawie – owych wyplatarni jest sporo i ich moce przerobowe i produkcyjne, zarówno pod kątem wyplatania koszyczków, jak i ich napełniania, są ogromne, żeby nie powiedzieć właściwie – nie ograniczone.
Jedną z takich wyplatarni jest nasz, wielce „umiłowany” zarządca ptz, który podrzuca swe głębokie przemyślenia, zapewne z powodu ich mnogiego wylęgu, do innej wyplatarni, gdzieś przy Placu Bankowym.

A potem, to już tylko ręce załamać.
Od 1 sierpnia 2014 roku zmieniono „Regulamin przewozu środkami transportu zbiorowego w m. st. Warszawie” poprzez jego modyfikację i dopisanie do niego w stosownej części, jednego zdania odwołującego się do Kodeksu wykroczeń , a dokładnie do art. 54, który w Kodeksie w Rozdziale VIII – Wykroczenia przeciwko porządkowi i spokojowi publicznemu brzmi:

Art. 54. Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
W regulaminie ZTM zapisano: ,że osoba naruszająca określony przepis Regulaminu (§ 15 w pojazdach lokalnego transportu zbiorowego, na stacjach metra oraz na przystankach zabrania się; 21 punktów i zapewne w odniesieniu do § 13, pkt.1 osoby wywołujące odczucie odrazy otoczenia i §16, pkt.2 zabrania się wożenia bagażu na siedzeniach) podlega odpowiedzialności za popełnione wykroczenie zgodnie z art. 54 Kodeksu wykroczeń, który przewiduje do 500 zł grzywny .
Poprzez taki mały, powiedzmy „zabieg kosmetyczny”, to co było przewinieniem stało się wykroczeniem, w którym wg zapisu mogący egzekwować karę pieniężną (policja, straż miejska, ochrona metra) będzie kwalifikować czyn wg własnego taryfikatora, w którym nie będzie pouczenia, nagany a tylko określona suma pieniędzy. W ilu przypadkach ta z najwyższej półki, trudno powiedzieć, ale za pewne często, bo dojazd osób upoważnionych do interwencji i wymierzenia grzywny jednak trochę kosztuje. Niestety nie ujawniono jeszcze taryfikatora, zapewne z powodu obaw twórcy regulaminu przed pytaniami ze strony pasażerów: dlaczego za picie koli z butelki jest 50 zł a za picie soku pomidorowego z kartonu jest 40 zł?

Twórca poprawki do Regulaminu dyr. ZTM stwierdził w wypowiedzi dla TVN – Warszawa: – Mam nadzieję, że taki zapis pozwoli nam skutecznie pilnować porządku .
Jednak chyba nie tylko o porządek tutaj chodzi, a raczej o zwyczajny, kolejny skok na kasę pasażerów, bo trzeba ją trochę zapełnić miedziakami. A, że do spółki z odpowiednimi organami, to nie szkodzi. Liczy się kasa.

Nie chodzi tutaj o postawienie jakiś zarzutów wobec twórcy Regulaminu. Kwestionowanie jego, zapewne dobrej woli zaprowadzenia porządku w autobusach, tramwajach, metrze, tylko sposób realizacji tej woli, w której trudno dopatrywać się obok finansowej kary jeszcze jednego nierozerwalnego zawsze z karą, tzw. czynnika wychowawczego dla karanego. Czynnika, pod wpływem którego – karany nie tylko będzie umiał zrozumieć dlaczego jest karany, ale będzie umiał również wyciągnąć wnioski na przyszłość zgodnie z oczekiwaniami wymierzającego karę.
Trudno oczekiwać od upoważnionych do wystawiania grzywny prawienia morałów karanemu w postaci: to nie ładnie pić kawę w autobusie, bo możesz koleżanko zalać kawą innych współpasażerów dlatego musisz zapłacić…, czy nie jedz kolego kebaba, bo nie wszyscy muszą wiedzieć, że nie jest on z baraniny w dodatku polany musztardą zamiast sosem tzatziki, który jest na oleju, a ten powoduje nieodwracalne plamy na jedwabiu, dlatego musisz zapłacić…

Trudno również oczekiwać od upoważnionych organów chęci do dyskusji o stopniu winy czy pobrudzenie miało miejsce czy będzie miało miejsce, czy podbiegniecie do wagonu metra było podbiegnięciem czy biegiem, itd. itd.

Obecny Regulamin ZTM-u jest bardzo ogólny i nieprecyzyjny w zakresie przewinień z § 15, a to prawdopodobnie stanie się przyczyną wielu dyskusyjnych polemik, roszczeń ze strony pasażerów i może pociągnąć za sobą lawinę skarg, odwołań czy nawet spraw sądowych.
Wprowadzenie wysokich grzywien za wykroczenia musi być zawsze poprzedzone szeroką, długą i systematyczną akcją uświadamiającą. Akcją, w którą powinno się wprzęgać pasażerów by potrafili rozróżniać co jest naganne a co nie i co ewentualnie, za to co jest naganne, im grozi.
Niestety, takiej akcji nie było, a szkoda.

Dlatego też ostatni pomysł z wyplatarni przy Żelaznej kwalifikujemy do naszego koszyczka, jako nie przemyślany nie tylko ze względu, że będzie to przepis martwy, ale również nie mający nic wspólnego z wychowaniem pasażerów i zaprowadzeniem porządku w pojazdach ptz. Nie mówiąc już o tym, że narobi niezłego bałaganu i odciągnie organy porządkowe, powiedzmy, do spraw mniej szkodliwych, które tak bardzo nie szkodzą porządkowi publicznemu i spokojowi społecznemu.