Swego czasu zachęcaliśmy naszych czytelników do prezentowania swojego artystycznego hobby. Rysunkowego, literackiego, itd. Cieszy nas, że nasz apel powoli, ale najważniejsze do przodu wreszcie odnosi skutki i pomału zaczynają pokazywać się pierwsze „owoce”.
Dzisiaj przedstawiamy fragment dość sporej twórczości literackiej z pogranicza poezji (tworzy także teksty do piosenek biesiadnych czy popularnych) naszego związkowego kolegi, pracownika MZA Juliusza Szymańskiego.
Większość jego wierszy, to pewnego rodzaju poetyckie burleski zabarwione lekkim z ukrytym podtekstem, humorem. Żeby odnaleźć owe podteksty czasami trzeba przeczytać je kilka razy. Czasami odkrywając kolejny podtekst.
Mamy nadzieję, że owe humoreski spodobają się naszym czytelnikom i być może sięgną po kolejne, które być może w niedługim czasie ukażą się w debiutanckim tomiku poezji przygotowywanym przez Pana Juliusza.
Spacer po…
Za pagórkiem tuż za laskiem
Mała rzeczka sobie płynie
Wzdłuż jej nurtu ścieżką krętą
Idzie chłopak przy dziewczynie
Idzie, idzie i spogląda
Raz na wodę, to dziewczynę
Szepcze sobie coś pod nosem
Ona ma wesołą minę
Pewnie wierszyk mówi do niej
Co dotyczy jej osoby,
Bo co chwila się rumieni
– to dodaje jej urody
Później zdjęcia robią sobie
Przy Fryderyku Chopinie
Nasłuchują też muzyki
Przeglądają się w basenie
A w basenie wody tyle
Są tam kwiaty i motyle
Różne krzewy i zarośla
– rosną piękne od przedwiośnia
Są tam również stare drzewa
Czasem słowik też zaśpiewa
Ludzie tutaj się zjeżdżają
i to wszystko podziwiają
O czym mowa? – kto odgadnie?
Jest to koło Sochaczewa
Mieści się tam też muzeum
F r y d e r y k a C h o p i n a