Gorący temat – Karta drogowa

Mimo, że każdego dnia, przy każdej okazji trąbi się o karcie drogowej i jej rzetelnym wypełnianiu, szczególnie w ochronie własnej osoby i własnych ciężko zarobionych pieniędzy, to wielu kierowców i motorniczych ciągle zapomina o wpisywaniu w nią dosłownie wszystkiego. Wszystkiego co wydarzyło się od momentu wyjazdu z zajezdni aż do momentu zdania pojazdu.

Niestety, musimy powiedzieć, że w ostatnim czasie na celowniku ZTM-u, i naszych tramwajowych i autobusowych służb nadzoru – karty drogowe stały się celem nr 1.

W obu przypadkach „celujący” –  zamysł polowania na ten element mają tylko  jeden, – pieniądze. Trudno ich o to winić, że dbają o finanse firmy, ale owa dbałość czasami przekracza pewne normy.

Oto jeden z przypadków. Gdzieś na mieście, na krańcu podjeżdża sobie radiowóz ZTM-u i w ramach rutynowych kontroli przeprowadza próbę na „trąbke” kierującego, czyli pomiar trzeźwości. Cały zabieg trwa 2-3 minuty. Wynik – trzeźwy, może kierować. Pan kontroler wychodzi, prowadzący odpala pojazd i wyjeżdża z 3-minutowym opóźnieniem na trasę. Niby nic, nadgoni po trasie – po co wpisywać w karcie – myśli i koncentruje się na jeździe, ale pan kontroler wpisuje w swojej karcie, że prowadzący wyjechał z 3 minutowym opóźnieniem. Nadchodzi dzień wypłaty i prowadzący pojazd dowiaduje się, że zabrano mu premię – powód – nierzetelne wypełnienie karty. Niby 3 minuty, a 600 zł trafiło do innej kieszeni.

Przypadek inny. Korek na drodze, autobusy suną jeden za drugim. Gdzieś na przystanku stoi tajemniczy pan z tablicą i coś tam sobie zapisuje. Pewnie miłośnik – pomyśli jeden z drugim prowadzący pojazd, ale to nie miłośnik. To pan który zapisuje numery taborowe pojazdów, a każdy z nich jest opóźniony. Potem sprawdza z kartami drogowymi i gdy te nie mają zapisów – korek na mieście, opóźniony w tym i w tym miejscu – powód wypadek, rozkopana jezdnia – podpada. I znowu brak premii – powód – nierzetelnie wypełniona karta.

Dobrze, jak jest to tylko stwierdzenie – nierzetelne wypełnienie, bo potrafią być i inne zapisy – próba fałszowania karty – i wtedy zaczynają się prawdziwe schody, wyjaśnienia, raporty, które wymagają o wiele większego pisania niż krótki lakoniczny zapis w karcie drogowej, data, godzina, zdarzenie, przyczyna.

Drodzy prowadzący pojazdy, Drodzy nasi związkowcy, motorniczowie, kierowcy po raz kolejny prosimy Was – wypełniajcie karty drogowe informując niemal dosłownie o każdym zdarzeniu, które waszym zdaniem było przyczyną waszego opóźnienia, przyspieszenia, choć tak naprawdę o tym ostatnim nie powinno się pisać, o czym doskonale wiecie.

Opisane przypadki to tylko niewielki wycinek  zdarzeń, które kończą się konsekwencjami w postaci utraty premii,  ale niestety zdarzają się coraz częściej i coraz częściej są nadmiernie wykorzystywane.  Jedyną obroną jest atak, czyli wpisywanie w kartę dosłownie wszystkiego. Temperatury, stanu pogody, własnych spostrzeżeń, ślisko, sucho, itd. Nawet, co zabrzmi śmiesznie zapisów – zmiana ciśnienia atmosferycznego, pasażerowie poddenerwowani i konfliktowi. Brzmi śmiesznie, ale taki zapis „często, gęsto ratuje du…” gdy przychodzą nagle dwie skargi pasażerów jednego dnia na wasz pojazd. Niemożliwe? No cóż w Warszawie wszystko jest możliwe.