Praca, praca i jeszcze raz praca z ludźmi

Rozmowa z Eugeniuszem Talarek z R-4/MZA „Stalowa”

talarek1Redakcja: – Zbliżamy się końca obecnej kadencji Zarządu Oddziałowego „Stalowa” ZZPKM.

Jak oceniasz te minione kilka lat z perspektywy przewodniczącego Zarządu Oddziałowego?

Eugeniusz Talarek: – Trzeba powiedzieć, że sporo zrobiliśmy, choć nie na tyle, żeby powiedzieć, że możemy spocząć na tzw. „laurach”.

Jedna z najważniejszych spraw, które trzeba załatwić, to przed wszystkim wyższe zarobki dla kierujących pojazdami, zaplecza i pracowników umysłowych. Myślę, że w grupie kierujących najniższy zarobek powinien być w granicach 4,5 tysiąca złotych netto (na rękę) do którego powinny dochodzić premie, dodatki, itd. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to takie proste. Bo nie wystarczy dać, to najłatwiej, ale potem to utrzymać i nie zabierać ludziom, tłumacząc – że gorsze wyniki firmy i nie stać jej na utrzymanie dotychczasowych zarobków. Niestety takie sytuacje się zdarzają i nie chciałbym, aby to było praktykowane również w MZA.

W każdym bądź razie trzeba o tym rozmawiać, negocjować, szukać rozwiązań. Stałych i stabilnych dla obu stron.

Mówiąc o pieniądzach, myślę, że równie pilna sprawą jest przedyskutowanie, a właściwie rozpoczęcie rozmów i stworzenie nowego systemu karania finansowego kierowców za przewinienia. Obecny, który posiada wiele wad, jest nieczytelny i zbyt restrykcyjny. Jest w nim zbyt wiele „luk”, które są wykorzystywane przez kierownictwo do karania. A trzeba powiedzieć, że wiele tzw. „przewinień” za które odbiera się premie nie jest tylko z winy kierujących. Nie sposób wymienić tutaj „wszystkich kwiatków”, ale naprawdę jest tego sporo. Np. punktualność, przyśpieszenia, opóźnienia. Wiele z nich powstaje nie z winy kierowcy a z powodu gwałtownych, żeby nie powiedzieć „dynamicznych” zmian ruchu na drodze, pogody, pory roku, itd. Przy dzisiejszej technice „podglądania” kierowcy, wozu poprzez GPS doskonale widać, że w deszczowy dzień jest więcej opóźnień, ruch na mieście jest wolniejszy. A pogodny, suchy dzień cały ruch idzie płynniej. Wystarczy tylko analizować te dane, żeby wyciągnąć proste wnioski. W deszczowy dzień rozkład jazdy musi być rozkładem umownym z większą tolerancją. Nie chcę dawać tutaj jakiś konkretnych rozwiązań, ale jest to sprawa do przedyskutowania.

Red.: – Czy powstała, albo powstaje jakaś lista do rozpoczęcia rozmów w tym temacie?

  1. T.: – Myślę, że powinna powstać na zasadzie konkretnych przykładów, zdarzeń, które miały miejsce. Opisów i opinii kierowców. Każda z nich powinna być uzupełniona stwierdzeniem w jaki sposób kierowca został ukarany. Zapewne dość szybko doszlibyśmy do wniosku, że za to samo przewinienie są różne kary i nikt nie brał pod uwagę tzw. środków łagodzących karę, np. pogody, pory roku, itd. A czy powstanie taka lista? Trudno powiedzieć, ludzie częściej wolą ponarzekać, pogadać, niż coś napisać, przedstawić na zasadzie konkretnego przykładu. Ja, pełniąc dyżury w związkowym pokoju czekam na każdego, kto przyjdzie z problemem. Nie tylko w sprawie karania.

Niestety, wielu nie przychodzi. Czasami mówią, że to nic nie da i machają ręką. Czy należy przez to rozumieć, że przyznają się, że popełnili błąd? Nie wierzę, że wstąpiło w nich już takie rozgoryczenie i poddanie się wszystkim i wszystkiemu.

W ostatnim okresie pomogliśmy przeszło 20 osobom w różnych sprawach. W większości naszym związkowcom, ale byli wśród nich także ludzie z poza związku. Po prostu koledzy z pracy, którym trzeba pomóc. Może nie byłą to jakaś spektakularna, widowiskowa pomoc, którą muszą wszyscy zobaczyć, ale dla tych, którym pomogliśmy dała poczucie, że nie są sami, że mogą na kogoś liczyć i ich sprawa da się załatwić.

Szkoda, że młodzi ludzie, którzy zaczynają pracę, którzy mają najwięcej problemów nie wierzą w siłę związku, że słuchają nie tego „radia” w postaci malkontentów, niedowiarków. Czytają nie tą „prasę”, która mówi o czymś co nie miało miejsca i tworzy iluzję – dobrobytu. Nie wierzą, że grupa może więcej. Dopiero na podstawie własnych doświadczeń, często samotnej walki z przeciwnościami, nieśmiało patrzą w naszą stronę szukając ratunku. Niestety, często zbyt późno zwracają się o pomoc. Myślę, że nie powinni czekać do ostatniej chwili.

Zbliżają się wybory do Zarządu Oddziałowego. Chciałbym w tym miejscu podziękować obecnemu Zarządowi za tę dobrą robotę, którą wykonaliśmy przez ostatnie lata. Naprawdę, nie mamy się czego wstydzić. Myślę, że następny Zarząd będzie korzystał z naszych osiągnięć, rozwiązań. Wiele z nich zapewne udoskonali i będzie jeszcze lepiej pracował dla dobra związku, związkowców a pośrednio dla wszystkich zatrudnionych. Jeszcze jest sporo do zrobienia, ale myślę, że jeśli będziemy pracować z ludźmi, wśród ludzi, będziemy tworzyli pewną jednolitą grupę pracowników z realnymi żądaniami, to uda się nam wiele dzisiejszych przeciwności przezwyciężyć.