Często narzekamy, że współczesne słownictwo jest trudne, często nie do wymówienia i szukamy na siłę angielskojęzycznych skrótów. Nasi dziadkowie nie silili się na angielskość, tylko po prostu bawili się słowem i tworzyli naprawdę ciekawe słowne efemerydy, które szkoda, że nie doczekały się powszechnego użycia w dzisiejszym codziennym życiu. Oto jeden z przykładów zaczerpnięty z „Kuriera Warszawskiego” z czerwca… 1884 roku.
„Nowy wyraz
Za najdłuższy w języku polskim uchodził dotąd wyraz „Konstantynopolitańczykowie”, liczący aż 10 zgłosek.
Obecnie wyraz ten został zdystansowanym dzięki naszemu „Monte Carlo” rozlokowanym w pięciu budach na placu mokotowskim (teren dawniejszych wyścigów konnych – przyp. autora).
Na wyścigach słyszeliśmy, jak dwaj malcy prosili ojca o pieniądze.
– Nie dam smarkacze – odpowiedział rozsądny ojciec – przetotalizatorowalibyście jeszcze (przegrali).
„Przetotalizatorowalibyście” – proszę policzyć – sylab jest aż jedenaście.
Piękny wyraz… tylko nie trzeba go wymawiać po wydaniu z siebie oddechu.”
My w redakcji spróbowaliśmy i faktycznie na pełnych płucach wymawia się go bez problemu, co znaczy, że mogą być jeszcze dłuższe wyrazy. Tylko jakie? Czekamy na propozycje naszych szanownych czytelników, chętnie je zamieścimy.