Dziękujemy i prosimy o więcej

1Szczerze mówiąc, nic tak serca nie raduje, jak odzew na skromny i nieśmiały apel. A taką radością jest otrzymanie ze zbiorów prywatnych kilkunastu fotografii po naszym apelu ogłoszonym w poprzednim wydaniu w artykule „Zapomniana rocznica”. Dla przypomnienia, chodziło o nadsyłanie i tym samym uzupełnianie historii warszawskiej komunikacji. W tym przypadku historii dawnej przystani MZK nad Wisłą o wdzięcznej nazwie „Wisełka”. Choć tak naprawdę wybudowało ją jeszcze ówczesne Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne (tramwaje i trolejbusy) – MPK Warszawa.

Dzięki uprzejmości pani Grażyny Dobrogockiej, pracownika MZA (dział FFC), otrzymaliśmy kilkanaście naprawdę unikatowych fotografii z lat 50-tych i początku 60-tych, dokumentujących początki przystani, jej otwarcie i mało znany epizod – prawdziwy „wodniacki chrzest” latem 1962 roku. Miał on miejsce podczas bodajże największej po 1934 roku powodzi w Warszawie, o wiele większej niż ta z 2010 roku, kiedy to wezbrana rzeka wdarła się głęboko w nadwiślański brzeg zalewając dopiero co wybudowaną i oddaną w 1961 roku przystań wodną MPK.

Jak duża to była woda, najlepiej ocenią to obeznani nieco z tamtym terenem nasi czytelnicy patrząc na fotografię zalanego po dach tramwaju, który spełniał rolę świetlicy dla wodniaków do czasu wybudowania docelowej przystani. Tramwaj stał na betonowej, daleko wpuszczonej w nurt Wisły tzw. ostrodze rzecznej, która to z jednej strony regulowała bieg rzeki, a z drugiej zatrzymywała piaski zamulające i tym samym wypłycające dno.

Zapewne miłośnikom starych tramwajów, gdy patrzą na to zdjęcie, być może „kraja się serce”, ale zapewniamy, że po powodzi tramwaj został odzyskany i być może trafił do remontu na Młynarską. Może ktoś z naszych czytelników pozna, jaki to był tramwaj i czy być może nie służy on dalej we flocie warszawskich, zabytkowych tramwajów? Czekamy na dalsze informacje.

Przesłane przez Panią Grażynę fotografie posłużą do rozszerzenia historii sportu w warszawskiej komunikacji, a szczególnie mało znanej działalności sekcji wodniackiej KS „Sarmata”. Po cichu liczymy także na pomoc merytoryczną TW w ewentualnym wydaniu niewielkiej broszurki o wodniakach z tramwajów, bo ich osiągniecia i wyczyny sportowe, są warte trwałego upamiętnienia. Nie mówiąc, że to wspaniała karta historii, kiedy sport miał swoich prawdziwych mecenasów i był naprawdę dostępny dla wszystkich.

Jeszcze raz serdecznie dziękujemy Pani Grażynie Dobrogockiej za udostępnienie fotografii i cichutko prosimy o jeszcze, także innych naszych czytelników. Nie tylko dokumentujących przystań nad Wisłą, ale również różnego rodzaju wczasy, wydarzenia z życia MPA, MPK, MZK.

Ze względu na szczupłość miejsca na łamach „Rozdroży” zamieszczamy tylko kilka fotek. Resztę można obejrzeć na naszej stronie internetowej. Zapraszamy, fotki naprawdę ciekawe i być może zainspirują do przeszukania szuflad i odszukania innych. A może ktoś pozna osoby na tych zdjęciach? Czekamy na każdą informację, gdyż wiele z nich jest bardzo cennych i koniecznych dla uzupełnienia opisów fotek i samej historii, o której tak niewiele wiemy i wiedzieć będziemy coraz mniej, gdyż odchodzą ludzie a wraz z nimi wiedza o tym co warte zapamiętania.

Redakcja