Kolego Zdzisławie!

Można było często usłyszeć na związkowych zebraniach czy na posiedzeniach różnego rodzaju Rad doradczych, nadzorczych, których był aktywnym członkiem przez niemal 50 lat swej zawodowej pracy w MZK.

Zdzisław Budkiewicz swoją karierę zawodową w MZK zaczynał w 1967 roku, jako mechanik samochodowy na zajezdni autobusowej przy Woronicza. Pozostał jej wierny do dziś, choć czasami opuszczał swój posterunek, będąc w latach późniejszych diagnostą (od 1991 roku), dla pełnienia ważnych związkowych funkcji w latach 1992-94 czy 2006 do 2016 m. in., jako wiceprzewodniczący ZZPKM. Mówiąc funkcjach warto wspomnieć, że był przez dwie kadencje członkiem Rady Nadzorczej MZA, członkiem Rady Zatrudnienia przy Prezydencie m. st. W-wy, Przewodniczącym Powiatowej Rady OPZZ i wielu innych. W każdej z nich nie „grzał” przysłowiowego stołka i w historii ich działalności zapisał się wieloma ciekawymi inicjatywami, pomysłami, których wiele doczekało się konkretnej realizacji.

Mimo dużego zaangażowania w sprawy związkowe na szerszym forum, poza MZA i TW, zawsze najważniejszym obowiązkiem było pilnowanie spraw związkowców z ZZPKM. Zawsze miał czas by podjąć się trudnych spraw, które niejednokrotnie wyglądały na nie do załatwienia. Można by rzec, że nie było dla niego trudnych spraw, był tylko trudny rozmówca, którego trzeba było odpowiednio przekonać stosownymi argumentami.

W swojej związkowej pracy zapisał się jako pewien charyzmatyczny przywódca na „Woronicza”, z którego zdaniem raczej należało się liczyć, choć znany był także ze swoich kompromisów i umiejętności wsłuchiwania się w zdanie innych.

Dziś odchodzi na zasłużoną emeryturę i odpoczynek od pracy zawodowej, ale  nie zamierza zaprzestać związkowej pracy, bo jak sam mówi – nie zrobiłem jeszcze wszystkiego co chciałem i muszę to dokończyć.

Ci co go znają, wiedzą, że nie są to słowa na wiatr i to co postanowił będzie realizował. To dobra wiadomość, szczególnie dla związkowców, którzy liczą, że załatwi jeszcze nie jedną trudną sprawę.