To niewątpliwie cieszy, ale…

Kilka dni temu ZTM opublikował dane dotyczące punktualności pojazdów TW i MZA za 2016 rok i wycinkową analizę porównawczą z poprzednimi latami. Wynika z niej jednoznacznie, że stale, od 10 lat, punktualność pojazdów poprawia się i to dość znacznie. Np. w 2006 roku autobusy punktualnie (zgodnie z rozkładem jazdy) wykonały 83,4 procent wszystkich kursów. W 2016 było to już 94,06 procenta. Tramwaje w 2007 roku wykonały 87,67 procenta punktualnych kursów, a w 2016 było to 91,98 procent. Jak widać jest znaczna poprawa, szczególnie w autobusach.

ZTM tłumaczy poprawę punktualności autobusów m. in. poprzez rozbudowę buspasów i podziałem długich linii na mniejsze, co ogranicza wpływ utrudnień drogowych na regularność i punktualność kursów. No i oczywiście dodaje, że bardziej szczelna kontrola punktualności pojazdów na mieście przez ZTM, także znacząco wpłynęła na poprawę punktualności. Niewątpliwie, powyższe elementy miały znaczący wpływ, ale trudno w analizie doczytać się, że poprawa punktualności to zasługa, jeśli nie przede wszystkim, ludzi kierujących pojazdami. Ich zaangażowania w wykonywaną pracę, ich zrozumienia logiki transportu miejskiego i, co tu dużo mówić, pewnej identyfikacji z firmami, która objawia się m. in. własnym zdyscyplinowaniem w wykonywaniu pracy przez pracownika.

Ten cały złożony mechanizm, który pracuje coraz lepiej, jakim jest punktualność kursów, ma także swój finansowy wymiar. Otóż, zmniejszyła się ilość kar pieniężnych należnych ZTM-owi przez MZA i TW za kursy opóźnione czy przyśpieszone.

Patrząc na poprawiające się z roku na rok wskaźniki punktualności, należy mieć nadzieję, że także w następnych latach tendencja zwyżkowa będzie utrzymana. Być może nie będzie ona liczona w okrągłych procentach, co roku, a pewnej części procenta, bo coraz bliżej do progu „100 procent”, a ten nie jest raczej możliwy do wykonania i raczej nie powinien być wykonany, to nie należy zapominać o znaczącym wpływie na wynik tzw. czynnika ludzkiego. Mówiąc oględnie – nie można zapominać o ludziach, bo to oni mają zasadniczy wpływ na poprawę wskaźnika. To nie tylko motorniczowie, kierowcy, ale także ludzie warsztatu, zaplecza i ludzie zza biurek. Cały złożony zespół ludzi. Nie można minimalizować, nie doceniać owego ludzkiego zaangażowania. Nie dostrzegać jego potrzeb, oczekiwań, które nie zawsze mają tylko pieniężny wymiar, ale czasami także pozamaterialny. Chcąc dążyć do doskonałości i przysłowiowego 99,9 procenta punktualności trzeba pamiętać o środkach motywujących ludzi, trzeba je dostrzec.

Jesteśmy przekonani, że coraz lepsza i efektywniejsza praca Pracowników spółek MZA i TW  zostanie doceniona przez Zarządy  i chociaż część zaoszczędzonych środków finansowych w postaci podwyższenia wynagrodzenia trafi do portmonetek i portfeli Pracowników, bo nic tak nie motywuje do lepszej pracy, jak odczuwalny wzrost pieniędzy w przysłowiowej kieszeni.