Puk, puk, kontrola chorobowa. Pracodawcy wynajmują firmy do kontroli pracowników na L4

Kowalski był wzorem pracownika. Dojrzały, doświadczony specjalista w swojej dziedzinie i jeden z tych, którzy „na pewno nie oszukują”. Ale okazało się, że przez trzy tygodnie, kiedy przebywał na zwolnieniu lekarskim, remontował swoje mieszkanie.

Oszustwo Kowalskiego wykryła firma Conperio, która – podobnie jak HR Solutions, Centrum EM-PARTNER czy Loyalis – oferuje pracodawcom kontrolę zwolnień lekarskich pracowników. Usługa polega m.in. na przeprowadzeniu wizyty w miejscu zamieszkania pracownika na L4 i prześwietleniu jego aktywności w mediach społecznościowych, m.in. na Facebooku. A przykładów nielojalności i wykorzystywania L4 przez pracowników jest mnóstwo.

Conpeiro szacuje, że średnio 15 proc. zwolnień chorobowych wystawionych jest na lewo – pracownicy w rzeczywistości nie są chorzy i zajmują się, czym chcą.

Technologie w służbie kontroli L4

Kontrole pracowników na L4 umożliwia rozporządzenie Ministerstwa Pracy sprzed 18 lat. Może je wykonywać pracodawca, ale może też udzielić komuś imiennego, pisemnego upoważnienia. Cel? Weryfikacja, czy pracownik, który dostarczył pracodawcy zwolnienie chorobowe, nie dorabia na boku albo nie jedzie na wakacje. Gdyby się bowiem okazało, że ktoś pracuje dla konkurencji, grozi mu dyscyplinarne zwolnienie z pracy.

„W przypadku, gdy pracownik nie otwiera kontrolerowi drzwi (może być nieobecny, nie chcieć otworzyć lub śpi), działamy według ustalonych wewnętrznie procedur. W kwestiach spornych, np. gdy podważana jest obecność kontrolera w miejscu kontroli, jesteśmy w stanie udokumentować naszą obecność, czas trwania kontroli oraz sytuację zastaną na miejscu” – informują firmy kontrolujące pracowników. W gromadzeniu dowodów pomagają nowoczesne technologie – satelity GPS i aplikacje w smartfonach kontrolerów.

Conperio sprawdziło dotąd 85 tys. pracowników w 100 przedsiębiorstwach – głównie w dużych, zatrudniających ponad 300 osób. Efekt? Po kontroli skraca się średni czas trwania zwolnień lekarskich. W jednej firmie liczba przebywających na zwolnieniu pracowników spadła ze 136 do 50.

Kontrole zwolnień szkodzą

To jakiś nowy trend. Nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem, żeby pracowników na zlecenie pracodawcy kontrolowała firma zewnętrzna. Nieuczciwych pracowników trzeba sprawdzać, ale zwykle robi to albo dział kadr, albo inny pracownik – mówi Renata Górna, radca prawny Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych ds. zdrowia i warunków pracy. – Jeśli pracodawca ma problem z absencją swoich podwładnych, powinien się zastanowić nad przyczynami: warunkami pracy, przepisami bhp, a nie wynajmowaniem zewnętrznej firmy do kontroli pracowników – uważa Renata Górna i przyznaje, że zapewne w każdej firmie mogą się znaleźć nieuczciwi pracownicy wykorzystujący L4.

– Takie kontrole mogą jednak wywołać blokadę psychiczną i nawet naprawdę chorzy będą wzbraniać się przed pójściem na zwolnienie lekarskie. A wtedy mogą rozchorować się jeszcze bardziej i przebywać na zwolnieniu dłużej – mówi Renata Górna. Radczynię OPZZ niepokoi też, że firmy zewnętrzne poznają dane osobowe pracowników, łącznie z ich adresami zamieszkania.

Mniej pieniędzy na L4 to mniej zwolnień

Nic dziwnego, że pracodawcy szukają sposobów, żeby sprawdzić, czy pracownicy nie oszukują ze zwolnieniami. Choć kontrole przeprowadza także Zakład Ubezpieczeń Społecznych, to jednak dopiero po 33. dniu choroby pracownika państwo bierze na siebie wypłatę zasiłku chorobowego – wcześniej za nieobecność chorego pracownika płaci pracodawca.

W 2016 r. kwota obniżonych i cofniętych przez ZUS świadczeń z tytułu ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa wyniosła aż 204 mln zł.

Kontrolerzy ZUS mają duże uprawnienia: mogą sprawdzić, czy stosujemy się do zaleceń lekarzy (klasyczny przykład to leżenie w łóżku), weryfikują, czy lekarz prawidłowo ocenił stan zdrowia pacjenta oraz czas, na jaki wystawiono zwolnienie. Mogą też wezwać chorego do stawienia się przed lekarzem orzecznikiem ZUS.

Żeby zniechęcić pracowników do uciekania na fikcyjne chorobowe, Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan (również członek rady nadzorczej ZUS) zaproponował w kwietniu, aby pierwsze trzy dni zwolnienia chorobowego były bezpłatne – nie płaciłby ani pracodawaca, ani ZUS. W zamian składki chorobowe byłyby nieco mniejsze, a wysokość zarobków netto większa.

O skali nieprawidłowości w wykorzystywaniu L4 niech świadczy przykład pracowników służb mundurowych. Gdy rząd PO-PSL od 2014 r. zlikwidował przywileje i zmniejszył do 80 proc. pensji kwoty wypłacane na L4, liczba mundurowych na zwolnieniach zmniejszyła się niemal o jedną trzecią. Rząd PiS chce cofnąć te przepisy i wypłacać 100 proc. pensji mundurowym przebywającym na zwolnieniach. Prace nad ustawą trwają