Łoki-toki

Idzie jesień, a za nią zima i dzień staje się coraz krótszy a noc coraz dłuższa, a ta niestety, nie sprzyja kierowcom. Szczególnie prowadzącym pojazdy przegubowe podczas manewrowania na placach postojowych. A że nie jest na nich zbyt luźno i wiele wozów ustawia się niemal dosłownie na zapałkę, nieodzownym staje się pomoc kierowcy przez drugą osobę. Mówiąc inaczej musi być zapewniona asekuracja. Dobrze jak obaj mają tzw. kontakt wzrokowy i za pomocą gestów udaje im się wyprowadzić pojazd. Jednak nocą kontakt wzrokowy jest ograniczony i nierzadko trzeba użyć tzw. środków dodatkowych, np. głosu, który na dobrą sprawę jest właściwie niesłyszalny. Powstaje realne zagrożenie wypadku i przypadkowego potrącenia osoby pomagającej kierowcy wyprowadzić autobus z miejsca postoju.

Powstaje pytanie czy można w jakiś sposób ułatwić i zmniejszyć ryzyko zagrożenia zdrowia czy nawet utraty życia, szczególnie dla drugiej osoby asekurującej będącej poza autobusem w jego bliskiej odległości, by był widoczny w lusterkach wstecznych?

Jednym z rozwiązań jest zwykła prosta ręczna latarka elektryczna, którą można dawać znaki osobie prowadzącej pojazd. Jednak to rozwiązanie jest skuteczne pod warunkiem, że obaj znają umowny system znaków latarką.

A tu należy powątpiewać w ich znajomość takiego systemu.

Innym, chyba najbardziej skutecznym rozwiązaniem byłoby użycie prostych, nieskomplikowanych urządzeń radiowych nazywanych „Łoki-toki”, gdzie jeden z nadajniko-odbiorników miałby kierowca w kabinie a drugi osoba asekurująca. To rozwiązanie znacznie zwiększyłoby bezpieczeństwo osoby asekurującej, będącej poza pojazdem, gdyż z jednej strony nie musi być on widoczny w lusterkach i może tym samym stanąć w bezpiecznej odległości od manewrującego pojazdu, a z drugiej informacja przekazywana głosem jest znacznie precyzyjniejsza od nawet najbardziej wymyślnych znaków, gestów rękoma.

Na współczesnym rynku radiotelefonii nie brakuje tanich i droższych krótkofalówek typu „Łoki-toki”. Ba są nawet takie rozwiązania, gdzie nie potrzeba nawet kupować krótkofalówek a zainstalować w telefonie komórkowym np. aplikację „BlueTooth Walkie Talkie”, która działa poza siecią GSM czyli poza siecią telefonów komórkowych, a więc niemal bezpłatną. Udoskonalana od 2005 roku nie tylko pod względem jakości dźwięku ale i zasięgu, obecnie nawet do 25 metrów, wydaję się być rozwiązaniem idealnym, aby niemal całkowicie wyeliminować zagrożenie wypadku przy manewrowaniu pojazdem. Pozostaje jedynie wyposażenie prywatnych telefonów kierowców w tego typu aplikację. Jednolitą pod względem parametrów technicznych np. poprzez przesłanie im na ich telefony komórkowe z instrukcją, informacją jak mają tego używać, kiedy, itd.

Jako Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej, mający na uwadze ochronę zdrowia i życia naszych związkowców i innych pracowników firmy w miejscu pracy prosimy Zarząd MZA o zainteresowanie się wprowadzeniem powyższego rozwiązania, co pośrednio wynika nie tylko z naszych obowiązków, ale również z Regulaminu Pracy.