Czy nawias oznacza tymczasowość?

Zapewne wielu naszych czytelników zapyta, co nas obchodzi dyskusja z zakresu interpunkcji, pisowni i używania w niej nawiasów. Otóż na pierwszy rzut oka nic nas nie obchodzi, ale nie do końca, gdyż…

Od kilku tygodni na łamach różnych tabloidów (gazet) toczy się dyskusja na temat nowego logo ZTM-u czy też WTP (Warszawskiego Transportu Publicznego, w który to ma przeistoczyć się obecny nadzorca ZTM).

O ile pierwszy projekt, niezbyt udany, jakoś trzeba było przełknąć niczym gorzką tabletkę, to jego translokację (przeniesienie) na burty pojazdów ni jak nie da się strawić. A patrząc na kolejne translokacje logo i jego hybrydy zaczyna  odczuwać się coraz większy ucisk w żołądku świadczący niezbicie o rosnącej niestrawności mogącej skutkować niezbyt miłymi konsekwencjami.

Szczególnie, gdy widzi się translokację na burtach nowych tramwajów typu „Swing”. Patrząc na nią w pierwszej chwili można odnieść wrażenie, że to nie tramwaj, a raczej jakaś gigantyczna szynowa sanitarka pogotowia ratunkowego. Podobne wrażenie odnosi się patrząc na translokacje na burtach autobusów. A gdy zsumuje się znaczną ilość pojazdów będących w ruchu na ulicach śródmieścia można odnieść wrażenie, że Warszawa to miasto oblężone, jakby w trakcie jakiś działań wojennych – pełna sanitarek.

Innym ciekawym spostrzeżeniem warszawiaków w postaci pytania oczekujących na „sanitarki” na tramwajowych przystankach jest: jak rozumieć zastosowanie w logo nawiasu. Czy matematycznie, które wskazuje kolejność wykonywania działań (najpierw w nawiasie) czy też humanistycznie i  używanie go w pisowni, w której to użycie nawiasu, oznacza pewne wtrącenie do zdania głównego i pewną tymczasowość (za pomocą nawiasu możemy wskazywać, które partie tekstu w stosunku do tekstu głównego mają charakter poboczny, drugoplanowy bądź uzupełniający – źródło: słownik języka polskiego).

A zatem powstaje pytanie, czy nowe logo WTP należy traktować jako tymczasowe? Czy czeka nas kolejna transformacja logo?

W załączeniu przedstawiamy nowe logo, które zostało zaproponowane w grudniu 2017 roku, ale jakoś nie doczekało się realizacji. Z jednej strony może to i lepiej, że nie doczekało się realizacji, bo gdyby zastosowano tamtą „myśl” byłoby chyba jeszcze gorzej. Na obronę tamtej koncepcji można dodać, że gdyby zastosowano tylko to małe w kółku i dodano jeszcze pełnymi słowami skrót WTP to na pewno byłoby lepiej niż teraz i nawet było o wiele ciekawsze, niż obecne.

A na koniec warto zacytować oświadczenie autorów projektu zamieszczone na portalu „Transport publiczny”:

„Jesteśmy autorami logo WTP wraz z księgą opisującą jego podstawowe zastosowanie, nie bierzemy natomiast udziału w pracach nad wdrożeniem identyfikacji. Projekty oznaczeń pojazdów, które w ostatnich dniach pojawiły się na ulicach Warszawy, niestety nie były z nami konsultowane” – piszą w oświadczeniu projektanci Rafał Benedek, Filip Zagórski (Type2), Marian Misiak (Threedotstype), którzy złożyli pracę jako Zespół TypeThree.

Jak podkreślają, ZTM zdecydował się na wdrażanie nowej identyfikacji za pomocą wewnętrznego, jednoosobowego działu graficznego. „Nam złożona została propozycja współpracy, która miała polegać na pisemnym opiniowaniu gotowych, powstających w trybie ekspresowym projektów, co nie dawało żadnych gwarancji, że finalny efekt będzie spełniać określone przez nas w księdze znaku standardy” – zaznaczają autorzy.

No cóż, włóżmy tym czasem sprawę w tymczasowy „nawias” i obserwujmy ruch „sanitarek”.