Robert Wasiak przewodniczącym oddziałowym w T-3/TW

Zastąpił na tym stanowisku funkcyjnym kolegę Czesława Jankowskiego.

I jak to się mówi: „nowy człowiek – nowa energia i pomysły” i od razu codzienna praca zarządu oddziałowego na rzecz nie tylko związkowców z ZZPKM nabrała nowych rumieńców i blasku.

Szczególnie wartym podkreślenia jest, że jednym z „motywatorów” energicznej pracy nowego przewodniczącego i zarządu jest powrót do starej, dobrej, związkowej tradycji integracji związkowego środowiska poprzez wspólne spędzanie czasu. Bo nic tak dobrze nie integruje, nie pozwala poznać się nawzajem, poczuć się w grupie życzliwych nam ludzi, jak wspólne niemal rodzinne imprezy okolicznościowe, np. z okazji świąt, rocznic, itd.

Jednym z dowodów, że ludzie potrzebują takich spotkań, kontaktów była ostatnia wspólna wigilia, gdzie w jej organizacje zaangażowało się osobiście wielu związkowców szykując tradycyjne wigilijne dania na wspólny stół. Innym dowodem, że takie działanie ma sens jest fakt uczestniczenia w spotkaniu wielu osób z poza ZZPKM, w tym również kierownictwa zakładu i ich zdanie potwierdzające potrzebę organizacji takich wspólnych spotkań, które integrują załogę. A przychylne opinie motywują do dalszego działania.

– Mówiąc szczerze – stwierdza Robert Wasiak – chcielibyśmy aby takich spotkań było więcej, a wspólne organizowane na terenie zakładu stały się przyczynkiem do wspólnych, może w bardziej kameralnym gronie, poza firmą. Abyśmy, jak dawniej, byli wspólną, pomagającą sobie nawzajem tramwajarską, warsztatową rodziną. Myślę, że zobowiązuje nas do tego szacunek do naszej ponad 100 letniej tradycji, gdzie warsztaty główne na Młynarskiej zawsze były wzorcem dla zajezdni i innych warsztatów. Wzorcem szacunku wobec ludzi, dbałości o realizacje potrzeb pracowników, zarówno materialnych jak i tych pozamaterialnych. Wystarczy wspomnieć, że np. przed II wojną światową warsztaty przy Młynarskiej miały własną orkiestrę dętą, obok dyrekcyjnej, największą bibliotekę, największe przedszkole, itd. a wszystko dzięki inicjatywie i działalności związku zawodowego, którego jako ZZPKM jesteśmy spadkobiercą i winniśmy kontynuować tamte tradycje. Oczywiście dzisiaj trudno, aby ZZPKM organizował przedszkola, bibliotekę.

Dzisiaj są trochę inne czasy, inne potrzeby i możliwości, ale nie znaczy to, że związek zawodowy ma zapomnieć o potrzebach ludzi, szczególnie tych pozamaterialnych koncentrując się tylko na sprawach płacowych i warunkach pracy. Myślę, że związek chcąc być silnym, poważnie traktowanym przez pracodawcę, który liczy się z jego zdaniem, powinien dokładać starań właśnie na rzecz większej integracji. W jej ramach wychodzić naprzeciw potrzebom ludzi. Bo ludzie widząc dobrą działalność związku na ich rzecz wiedzą, że nie są sami.

– Oczywiście, niewiele mógłbym zrobić – dodaje Robert – a pomysłów mam sporo, gdyby nie współpraca z całym zarządem oddziałowym.

Za pośrednictwem „Rozdroży” chciałbym serdecznie podziękować m. in. Agnieszce Kowalik, Mariannie Smagorzewskiej, Kazimierzowi Alberskiemu i wielu innym za dotychczasowe wsparcie, pomoc prosząc jednocześnie o dalszą współpracę. A będzie ona potrzebna.

– Integracja załogi jest dla mnie ważna – stwierdza w zakończeniu – ale najważniejsi dla mnie są nasi związkowcy i ich potrzeby, a o tym jak o nich dbamy przekonają się niedługo nasze panie przy okazji 8 marca. Będzie to kolejna okazja nie tylko na integrację, ale także poznanie potrzeb i oczekiwań.

My ze swojej strony, jako redakcja, życzymy Robertowi wytrwałości w realizacji wyznaczonych celów i obiecujemy, że każdą nową inicjatywę wartą naśladownictwa będziemy popularyzować na naszych łamach. Liczymy, że staną się one wzorcem dla innych zarządów oddziałowych i tak jak kiedyś ponownie warsztaty główne na Młynarskiej będą wyznaczały kierunek myślenia związku o potrzebach ludzi.