Uzdrowić relacje międzyludzkie

Wydawać by się mogło, że wprowadzenie kilka miesięcy temu w MZA „Kodeksu Etyki Pracowników” nieco uzdrowi nienajlepsze relacje pomiędzy pracownikami.

Że wielu z nich weźmie sobie do serca zapisy rozdziału II „Relacje wewnątrz Spółki” mówiące m. in., że : „Nasze relacje oparte są na zasadach wzajemnego poszanowania prawa i godności osobistej” czy „Nie tolerujemy przejawów mobbingu, molestowania fizycznego, psychicznego i seksualnego oraz wszelkich zachowań mających na celu obrażanie, poniżanie, zastraszanie.”

Niestety, wygląda na to, że wielu spośród pracowników nie przeczytało ze zrozumieniem zapisów Kodeksu, o ile w ogóle czytali, o czym świadczyć może poniższy fakt mający miejsce w jednej z dyspozytorni.

Wypadki losowe nie dadzą zaplanować się z ołówkiem w ręku. Zawsze pojawiają się w najbardziej nieodpowiednim czasie. Jednym z nich jest nieprzewidziany pogrzeb w rodzinie.

Zmartwiony kierowca prosi dyspozytora o wolny czwartek, na który zostały zaplanowane uroczystości pogrzebowe.

Po krótkim, tradycyjnym, powitalnym wstępie dyspozytora w postaci: – Co ty mi tu k…, pie….. Ludzi nie mam, weź se sobotę.

– Sobotę? Mam przełożyć pogrzeb na sobotę? – pyta zmieszany kierowca.

Dalszej rozmowy nie będziemy przytaczać, gdyż zbyt dużo kropek pojawiłoby się w tekście i byłby niezrozumiały. W każdym bądź razie po krótkim słownym „boksie” udało się kierowcy „wybłagać” wolny czwartek.

Można by rzec, i po co tu robić wielkie larum. Ot, że się trochę poprztykali? Normalka, takie czasy. Chciał mieć wolny czwartek – to ma. O co chodzi?

Nie – tak być nie może. Nie można przejść nad tym przypadkiem do porządku dziennego. Nie można go minimalizować, nie zauważać tłumacząc sobie, że dzisiejsze czasy już tak mają, że wulgaryzmy, poniewieranie człowieka jest czymś normalnym. Takie zachowania wymagają napiętnowania, choć nie wiadomo czy już nie jest za późno, bo opisany powyżej przypadek nie jest odosobniony. Jest ich coraz więcej i zaczynają tworzyć lawinę, której niszczycielskiej siły za chwilę nie da się powstrzymać. Jednym z objawów owej niszczycielskiej siły są coraz częstsze odejścia kierowców z MZA.

Często na pytanie o powody odejścia podają na pierwszym miejscu złe relacje: przełożony – podwładny, brak szacunku, ignorancja czy wręcz poniżanie. Dopiero na drugim czy trzecim zbyt niskie wynagrodzenie.

Taka sytuacja wymaga natychmiastowych rozwiązań i przeciwdziałań. Wielokrotnie na naszych łamach sygnalizowaliśmy ten problem. Nie możemy powiedzieć, że nic w tej sprawie się nie robi. Wręcz odwrotnie. Robi się i chwała za to. M. in. efektem tego działania jest wspomniany wcześniej „Kodeks”, ale to za mało. Wydaje się, że konieczne są następne działania. Tzw. praktyczne działania – np. szkolenia z zasad zachowań międzyludzkich. Kampanie ulotkowe, itd. Czy nawet krótki kurs czytania ze zrozumieniem i co z tym zrobić jak się zrozumiało. Jak to wprowadzać w codzienny czyn.

Nie można liczyć na to, że samo się rozwiąże.