Mam chusteczkę haftowaną…

Tę dziecinną, zabawową śpiewankę zna chyba każdy, ale nie o niej chcemy porozmawiać, a o chusteczkach w ogóle. Najlepiej nawilżanych jakimś środkiem zapachowo-dezynfekującym, które na dobrą sprawę również wszyscy znakomicie znają. Rzecz w tym, że niestety, nie wszyscy ich używają, a powinni, szczególnie po wyjściu z toalety.

Niby sprawa prosta, a jednak zawiła i skomplikowana, gdy w tle stoją jakieś pieniądze. Niewielkie, ale zawsze jakieś, które trzeba wydać z własnej kieszeni, bo jest jak jest i nie warto w tym momencie poruszać sprawy, kto komu, po co i w dodatku, za jakie grzechy. Wszystko wskazuje, że ten „bezruch decyzyjny” prowadzący do stwierdzenia, że jednak trzeba wyposażyć wszystkich pracowników ruchu w „niezbędnik higieniczny” będzie trwać jeszcze jakiś czas, a sprawę trzeba załatwić już dzisiaj.

Proszą o to szczególnie panie prowadzące pojazdy, którym dane było obserwować postępujące jedne za drugim zjawiska na krańcach wyposażonych w bezserduszkowe domki. Z reguły niewyposażone w bieżącą wodę. Finałem zjawisk jest uchwycenie oburącz kierownicy czy pulpitu, których następstwem, mówiąc delikatnie, może być pozostająca na nich „lepkość” sprawiająca zmiennikom pewien dyskomfort. O innych wrażeniach lepiej nie wspominać.

Dlatego też, zwracamy się w imieniu pań, a także panów, używających nawilżonych, jednorazowych chusteczek higienicznych do koleżanek i kolegów nieużywających, aby mieli na uwadze, że ktoś po nich będzie używał kierownicy, pulpitu. I chciałby skoncentrować się na prowadzeniu pojazdu, a nie myśleniu o jak najszybszym dojechaniu do krańca i dokładnym zdezynfekowaniu nie tylko kierownicy, ale często całej kabiny.

Koleżanki i koledzy – „nie używacze” chusteczek – pamiętajcie o tym, że nie jesteście sami, że pracujecie w zespole i że trzeba czasami spojrzeć na potrzeby innych. Ot, takie małe, przyziemne.

Wiemy, wiemy, że za chwilę wyrwie się z ust „nie używaczy – dajcie mi, to będę używał, dlaczego mam kupować za swoje, ja tak mało zarabiam. Mówiąc szczerze chcielibyśmy wam dać, bo zależy nam, jako organizacji związkowej na poprawie nie tylko warunków higienicznych i relacji międzyludzkich, ale w ogóle poprawie warunków pracy, ale nie naszą rzeczą jest rozdawnictwo. Co nie znaczy, że nic nie robimy w tej sprawie.

Poprawa warunków sanitarnych, higienicznych jest jednym z naszych priorytetów i będziemy o nie występować aż do skutku. Nawet wtedy, gdy na krańcach pojawią się superkontenery socjalne wyposażone w ciepłą wodę, pokoje śniadań czy nawet ekspresy do kawy.

Ale póki, co, koleżanki i koledzy – „nie używacze” – pomyślcie trochę i przystąpcie do strony „używaczy”. Używajcie chusteczek, bądźcie w elicie prowadzących pojazdy na miarę XXI wieku – używających nowoczesnych środków higieny osobistej. Zapomnijcie o sanacyjnych „sławojkach” i liściach babki zwyczajnej szerokolistnej.