Tym razem nie narzekamy

Niezwykle rzadko zdarza się nam nie narzekać na naszego „ulubionego” zarządcę warszawskiego transportu publicznego, ale dziś nadszedł ten czas kiedy nie będziemy narzekać. Nie narzekamy, ale i nie chwalimy zbyt mocno, bo przypuszczamy, że za tym pierwszym krokiem, który nieśmiało wykonał będą następne.

Chodzi tutaj o działania popularyzatorskie prawidłowych zachowań pasażerów w pojazdach publicznej lokomocji miejskiej, a dokładnie jazdy publiczności z wózkami, rowerami.

Na kilku stronach dostępnego w internecie, a czasami dość rzadko pojawiającego się również w pojazdach w wersji papierowej miesięcznika „i-ZTM” nr 5/2019 zarządca w trosce o bezpieczeństwo pasażerów w kilku słowach i na przykładowych fotkach pokazał jak są dobre i złe zachowania pasażerów. Najbardziej do wyobraźni, niewątpliwie przemawiają fotki. Czytelne, bez zbędnych udziwnień mówią do pasażera krótko i po części zachęcają do przeczytania zamieszczonego obok tekstu. Tekst również jest w miarę czytelny, ale w pewnym momencie trzeba przetrzeć oczy.

„Ustawienie wózków prostopadle do kierunku jazdy spowoduje, że zmieści się ich w zatoczce więcej, ale może znacząco obniżyć ich bezpieczeństwo. Nie należy przewozić wózków ustawionych bokiem do kierunku jazdy – mamy wtedy dużo słabszą kontrolę nad wózkiem, a przy gwałtownym hamowaniu

bardzo prawdopodobne jest, że taki wózek się wywróci”.

Rozumiemy troskę o bezpieczeństwo, ale w żaden sposób nie możemy zrozumieć dlaczego napisano… wózków, zamiast wózka, skoro przy wejściu do pojazdu jest namalowany 1 – słownie jeden wózek i tyle powinno się ich przewozić. Jeden, tylko jeden wózek a nie trzy czy cztery. Powala nas również stwierdzenie, jakby zachęta ze strony „zarządcy” ustalającego regulamin przewozów, że pośrednio jakby dopuszcza przewóz kilku wózków ustawionych prostopadle do kierunku jazdy, wówczas wejdzie ich więcej, ale wtedy pasażer jest współodpowiedzialny za bezpieczeństwo dziecka w wózku.

Wydaje się nam, że chyba nie było to zamierzone przez „zarządcę” przyzwolenie na przewóz kilku wózków.

Jednak mieliśmy nie narzekać, no to nie narzekajmy dalej. Cieszy nas fakt, że oto nareszcie „zarządca” dostrzegł problem, który coraz bardziej zaczyna być odczuwalny i widoczny, a będzie pewnie jeszcze większy, bo „500+” zrobi swoje. Mamy nadzieję, że publikacja artykułu w miesięczniku jest pierwszym krokiem w ramach edukacji pasażerów i za nim będą kolejne, np. akcje ulotkowe (są w pojazdach kieszonki, ramki w których takowe można umieścić) czy publikacja obrazków na monitorach czy wreszcie umieszczenie nalepek w miejscach przewozu wózków. Choć raczej jesteśmy przeciwnikami kolejnych „upstrzeń” przestrzeni pasażerskiej na oknach czy burtach.

No, ale nie narzekajmy i dajmy szanse „zarządcy” na wykonanie kolejnych „odważnych kroków” w celu unormowania dzisiejszego pasażerskiego sobiepaństwa.

W kolejnym numerze „Rozdroży” co nieco o rowerach z cytatami z miesięcznika „i-ZTM”.