Czy kierowca autobusu miejskiego to zwierzę

Pracę kierowcy komunikacji miejskiej w Warszawie można bez wahania uznać za elitarną z punktu widzenia bezpieczeństwa.

Według danych portalu transport-publiczny.pl [1] blisko 1800 warszawskich autobusów przewiozło w 2018 roku ponad 608,1 milionów pasażerów.

Oznacza to, że ponad tysiąc osób dziennie powierza kierowcom autobusów swoje bezpieczeństwo. Jeżeli do tej liczby dodamy, przyjmijmy że dwukrotnie większą, liczbę osób bliskich pasażerom, otrzymamy znaczącą liczbę mieszkańców miasta, których szeroko rozumiane bezpieczeństwo codziennie zależy od każdego z kierowców. A przecież powinno się także doliczyć tu kierowców i pasażerów samochodów, pieszych i rowerzystów, zagrożonych w przypadku złamania zasad bezpieczeństwa przez kierującego autobusem.

Nie ma innego miejsca pracy o podobnej odpowiedzialności, ponoszonej dzień po dniu przez wiele lat.

Czy pasażerowie, zarówno ci aktywni jak i potencjalni, doceniają rolę kierowcy?

Tak. Świadczą o tym choćby publikowane w sieci różne filmiki dokumentujące niebezpieczne działania kierowców. Nie są one nagrywane dlatego, że autobus to auto marzeń typu lamborghini ale z powodu obaw związanych z powstawaniem w takich sytuacjach zagrożeń w ruchu drogowym.

W szczycie komunikacyjnym w Warszawie, w autobusie podróżuje około 160 osób. Jedyną osobą spośród nich, która nigdy nie może zmienić miejsca na inne lub wysiąść – jest jego kierowca. Jest więc dla pasażera świetnym obiektem do wyładowywania na nim swojej frustracji.

Na jednej z konferencji Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej, odbywającej się w dużym mieście powiatowym, dyrektor miejscowego przedsiębiorstwa komunikacji miejskiej (40 autobusów na stanie) opowiadał, że kierowca zjeżdżający z linii w dniu, w którym miał scysję z pasażerem, prosi dyspozytora o zgranie monitoringu z autobusu w celach dowodowych. Spytany jak często się to zdarza, odpowiedział, że każdemu kierowcy ‑ przeciętnie raz w roku.

Warszawski kierowca autobusu miejskiego zdecydowanie nie może liczyć na „luksus” tylko jednej scysji z pasażerem rocznie.

Obciążenie psychiczne kierowcy kierującego 18-metrowym autobusem, przez 9-10 godzin dziennie, po warszawskich ulicach, także bardzo mocno odbiega od przeciętnego, wywołanego jazdą w mieście powiatowym lub wojewódzkim lub od obciążenia psychicznego zwykłego, de facto okazjonalnego, kierowcy auta osobowego. Wystarczy zauważyć tylko ile z wyświetlaczy autobusowych w stolicy pokazuje napis „Trasa zmieniona” lub jak wielu kierowców „osobówek” nie wie dlaczego przed autobusem podjeżdżającym do przystanku jest tak dużo „wolnego” miejsca i co dzieje się wewnątrz autobusu, gdy inny pojazd wymusi na nim pierwszeństwo przejazdu.

Trudno więc, mimo wszelkich zastrzeżeń, dziwić się, że czasami trudno jest kierowcy zachować kamienny spokój gdy pasażer zachowuje się niezgodnie z normami współżycia społecznego. Zresztą ten spokój może także stać się przyczyną skargi pasażera na zachowanie kierowcy (skarga typu: „zatrudniacie głuchych, bo kierowca nie odpowiadał na moje słowa” może spowodować skierowanie go na badania słuchu).

Skąd bierze się agresja w autobusie?

Jedna z teorii dotyczących przyczyn agresji głosi, że przyczyną zachowań agresywnych są nieprzyjemne sytuacje i stany – frustracje. W myśl tej teorii zachowania agresywne są zwykle sprowokowane przez czynniki zewnętrzne, które wywołują u ludzi nieprzyjemne stany wewnętrzne takie jak gniew, lęk, ból, nuda itd. Instynktowną reakcją na te nieprzyjemne stany staje jest zachowanie agresywne.

W 2014 roku Fakt opublikował artykuł pod tytułem „Cała prawda o Polakach. Ludzie w autobusie. Nawet nie wiesz, że uprawiają seks”[2]. Grafiki zamieszczone w artykule pokazują jak, zdaniem autora, wyglądałby statystyczny autobus pełen Polaków.

Statystycznie autobusem jedzie między innymi (wybrane):

4 homoseksualistów,

46 osób przynajmniej raz w tygodniu uprawiających seks,

7 nadużywających alkoholu,

24 alergików,

59 rowerzystów (tym razem pieszych),

10 żyjących w biedzie,

18 będących po lub w czasie rozwodu,

42 zarabiających poniżej średniej krajowej,

8 bezrobotnych,

12 osób mających zaburzenia psychiczne,

36 osób nie mających żadnych oszczędności,

16 nałogowych palaczy,

1 kobieta w ciąży,

7 osób niepełnosprawnych,

30 wtórnych analfabetów (w tym kierowca autobusu).

Jak widać z powyższego zestawienia – za plecami kierowcy autobusu miejskiego znajduje się wiele aktywnych i potencjalnych źródeł frustracji, agresji i konfliktów.

Jednym z trafnych wyjaśnień pojawiania się agresji pasażerów są też strefy (dystanse) personalne[3]. Etolog Edward Hall wyróżnił cztery strefy jakie człowiek tworzy wokół siebie, przedłużając w ten sposób swoje ciało na przestrzeń wokół siebie.

Pierwszą strefę nazywa się strefą publiczną. Rozciąga się ona powyżej 3,5 – 4 metrów od człowieka. Taką odległość zachowujemy od osób publicznych, na przykład wykładowcy.

Bliżej nas znajduje się strefa społeczna, w której komunikujemy się z innymi ludźmi. Obejmuje ona obszar od 1,2 metra do wspomnianych 4 metrów. Jest to dystans, do którego dążymy z osobami, z którymi nie wiążą nas bliskie stosunki.

Trzecią strefą jest strefa prywatna, od około 45 cm od twarzy do 120 cm. Dopuszczamy do niej ludzi dobrze nam znanych i naszych bliskich.

Ostatnia ze stref, zwana intymną, rozciąga się od powierzchni skóry do 45 centymetrów od niej. W tej strefie mogą przebywać jedynie osoby bardzo nam bliskie, partnerzy, dzieci i nikt więcej. Na wtargnięcie do tej strefy obcej nam osoby nasz organizm reaguje szeregiem zmian fizjologicznych, takich jak zahamowanie pracy narządów (nerki), przyśpieszenie akcji serca, napięcie mięśni i zmiany w wydzielaniu hormonów. Rośnie rola węchu i słuchu oraz silniej odczuwamy dotyk Cóż, jest to strefa seksu.

Naruszenie strefy intymnej przez osobę niepożądaną wyzwala w nas frustrację i chęć odsunięcia się, ucieczki.

Wyobraźmy sobie człowieka stojącego w tłumie w autobusie. Dokąd ma uciec i jak rozładować swą frustrację? Jest tylko takie jedno miejsce, w którym jest dużo luźniej. I tam siedzi człowiek, który nigdy nie odejdzie!

Nie mamy na to większego wpływu, bo takie reakcje zostały przez miliony lat zakodowane w naszym mózgu i nie zawsze damy radę je zwalczyć.

Źródłem agresji i wielu konfliktów na linii pasażer-kierowca jest przewożenie w autobusie wózków dziecięcych, wózków inwalidzkich i rowerów. Trudno jest wyznaczyć ścisłe normy czy przepisy w tej sprawie i tym bardziej trudno byłoby je egzekwować. Wszyscy znają obowiązujące przepisy i zgadzają się co do tego, że to kierowca ponosi odpowiedzialność za bezpieczeństwo pasażerów.

Jądrem problemu jest niechęć do przekazanie tej właśnie osobie prawa do decyzji w sprawie czegoś, za co odpowiada i udzielenie jej wsparcia zarówno w mediach jak i w przypadku złożenia skargi.

To jest jednak jedyna możliwość rozwiązania problemu.

Edukowanie pasażerów i tłumaczenie im za pośrednictwem mediów uwarunkowań bezpieczeństwa przewozu ludzi i ładunku w autobusie jest równie nieskuteczne jak tłumaczenie rowerzystom do czego służą ścieżki rowerowe.

Autobus nie jest z gumy i jest też znacznie mniejszy niż wagon metra lub kolejowy. Montowanie uchwytów na rowery w autobusie prowadzi do absurdu, jakim jest ograniczenie zwykłym pasażerom możliwości korzystania z przestrzeni pasażerskiej, w tym przewozu wózków i osób o ograniczonej możliwości poruszania się (tak, to także matki z dziećmi), na korzyść zwykle sprawnych, młodych ludzi jadących autobusem na wycieczki rowerowe. Następnym krokiem takiej polityki może być już tylko wprowadzenie przepisów ograniczających możliwość jazdy autobusem pasażerom bez rowerów.

Agresja i związane z nią konflikty międzyludzkie są nie do uniknięcia, są motorem przetrwania na poziomie osobnika. Ale, tak jak mamy wrodzoną agresję, mamy też wrodzoną empatię.[4] Życie w grupie społecznej wymaga tej empatii i inteligencji emocjonalnej czyli zdolności rozpoznawania stanów własnych i rozumienia stanów innych osób a także zwyczajnej sympatii do ludzi, zaś najważniejsze prawo moralne to: nie rób drugiemu, co tobie niemiłe.

Krzysztof Sidorczuk

  1. https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/wiecej-pasazerow-w-stolecznej-komunikacji-w-zeszlym-roku-prawie-12-mld-60919.html
  2. (https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/tacy-sa-polacy/27h94zv).
  3. https://pl.wikipedia.org/wiki/Dystanse_personalne
  4. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,17548778,Zawisc_mamy_w_genach__Prof__Vetulani__Dzialanie_na.html