Rola i zadania związków zawodowych w IV rewolucji przemysłowej

Patrząc na zmiany techniczne, technologiczne zachodzące niemal w każdej dziedzinie życia codziennego, niewielu zdaje sobie sprawę, że oto jesteśmy naocznymi świadkami rozpoczynającej się IV rewolucji przemysłowej.[1] Rewolucji, w której tempo zmian będzie ogromne i w przypadku braku odpowiednich działań na różnych poziomach może zwiększyć nierówności społeczne zamiast je ograniczać. Począwszy od działań samoobrony pojedynczego człowieka poprzez społeczeństwo obywatelskie a skończywszy na skutecznych działaniach rządu.

Dla tych, którzy mają dostęp do internetu i obsługujących go super nowoczesnych urządzeń rewolucja otworzy nowe możliwości dostępu do nowych usług, rozwiązań. Wiele z nich pozwoli im na szybszy awans społeczny, finansowy, itd. Jednak dla wielu nowe systemy, które już tworzy rewolucja, spowodują, że ich codzienne życie rozpadnie się na kawałki a wielu zostanie wyizolowanych ze społeczeństwa.

Spójrzmy teraz na pewien praktyczny przykład, który za kilka lat będzie wytworem owej rewolucji.

Coraz częściej będziemy otoczeni różnymi gadżetami, które będą pracować na połączeniu sztucznej inteligencji z neurotechnologią.[2] Szczególnie ta druga będzie wykorzystywać różnego rodzaju bioprądy i fale mózgowe, nad którymi nie panujemy i nie zdajemy sobie z tego sprawy, ile one przenoszą informacji. Informacji, które z jednej strony mądry pracodawca może obrócić na rzecz dobra pracownika, ale w większości przypadków być może wykorzysta przeciwko pracownikowi i zmusi go do dalszej intensywnej pracy. Jak? Ano np. przez dokonanie pomiaru fal mózgowych i porównaniu wyników z częstotliwością uderzeń w klawiaturę komputerową, ilością kliknięć w ekran telefonu komórkowego czy siłą np. wydatkowaną przy trzymaniu kierownicy, sposobem hamowania, itd. Pomiaru fal będą dokonywać kierownica, telefon, wszystko co ma kontakt z ludzkim ciałem. I nie muszą to być wielogodzinne pomiary. Wiele z nich będzie robione w ułamkach sekund. Wszystkie zebrane dane powinny być w pierwszej kolejności nam przekazywane, ale czy zawsze będą? Może być tak, że wiele danych dostanie pracodawca i będzie wiedział kiedy pracownicy są rozkojarzeni, zmęczeni, nadmiernie zestresowani a więc mniej wydajni i mniej przydatni. W optymistycznym scenariuszu takie informacje pracodawca powinien wykorzystać aby ulepszyć warunki pracy, w pesymistycznym – mogą stanowić podstawę wyboru i zatrzymania w firmie tylko tych najlepszych i najbardziej odpornych na stres.

Tak czy inaczej musimy liczyć się, że każdy nowy telefon komórkowy, każdy nowy laptop, itd. może nieść w sobie szereg ukrytych narzędzi pomiarowych opartych o neurotechnologie. Każdy nowy gadżet, który myśli za nas – jak głosi reklama produktu – to potencjalny licznik naszych nastrojów, stanów psychicznych, itd. Z jednej strony może nas diagnozować, dbać o stan zdrowia a z drugiej strony może nas infiltrować, przeglądać na wskroś i pomału zacząć rządzić naszymi potrzebami i odbiorami, postrzeganiem świata, itd. Co najgorsze i trzeba o tym wiedzieć, neurotechnologie działają w dwie strony. Z jednej zbierają o nas dane, a z drugiej coraz częściej zaczynają wpływać na nasze decyzje. Dzisiaj jeszcze podejmowane przez nas świadomie, ale jutro? Mogą docierać do tych części kory mózgowej, nad którymi świadomie nie panujemy i powodować, że podświadomie będziemy podejmować decyzje, których świadomie nigdy byśmy nie podjęli.

Czcze gadanie? Nie przedsmak tego już mamy, choćby na telefonach komórkowych. Np., jeśli szukamy ulubionych trampek, gdzie kupić i zadamy pytanie, to niemal natychmiast operator, a właściwie jego komputer nie tylko poda nam najlepsze ceny, modele, ale podpowie najbliższy sklep, w którym możemy je kupić w danej chwili i danym miejscu. M. in. dzięki lokalizatorom telefonów operator wie gdzie jesteśmy i podsuwa nam najbliższy adres. Na szczęście w Polsce zatrzymano przepływ danych bankowych, ale jeszcze w niektórych krajach do informacji o sklepie dołączano informację – twoje konto na karcie kredytowej mówi, że możesz je kupić natychmiast.

A co do tego wszystkiego mają związki zawodowe?

Otóż, mają bardzo dużo i już powinny dostrzegać szereg niebezpieczeństw grożących pracownikom zarówno ze strony samych urządzeń jak i wykorzystywaniu ich przez pracodawców dla swoich celów. Już dziś powinno się myśleć o stworzeniu w firmie szeregu zabezpieczeń nie pozwalających pracodawcy na korzystanie z danych przekazywanych przez urządzenia. Stworzyć wewnętrzne ramowe zabezpieczenia ograniczające wprowadzanie urządzeń pomiarowych opartych o neurotechnologie na wyposażenie stanowisk pracy. Wreszcie cały szereg atestacji takich urządzeń przez służby bhp złożone ze związkowców a nie etatowych bhp-owców firmy.

Jednym słowem stworzyć cały system zabezpieczeń, aby IV rewolucja była przydatna pracodawcy i pracownikom, a nie tylko dała obfite owoce pracodawcy.

To właśnie związki zawodowe powinny zacząć zwracać uwagę na to i co wprowadza pracodawca. Nie tylko poprzez rozmowy, ale czasami wspólne wypracowanie najlepszych rozwiązań. Bo to właśnie związki zawodowe, nikt inny nie zadba o interesy pracownicze. Nie ma co się oszukiwać.

  1. Pierwsza była pod koniec XVIII wieku, kiedy to człowiek „zaprzągł” wodę na potrzeby własne, druga w XIX wieku – epoka pary, a trzecia to wiek XX – epoka elektryczności i silników spalinowych, choć mówi się, że trzecia to także epoka cyfryzacji końca XX wieku i początkach XXI wieku.
  2. Neurotechnologia to nowa interdyscyplinarna dziedzina nauki. Wykorzystuje do swoich badań zdobycze medycyny i psychologii i stara się je łączyć z nowoczesnymi technologiami. A co najważniejsze, zajmuje się praktycznym zastosowaniem w życiu codziennym wyników badań naukowych nad udoskonalaniem pracy i zwiększaniem możliwości ludzkiego mózgu.