Czy grozi powolna agonia buspasom?

We wrześniu, podczas Kongresu Nowej Mobilności w Lublinie, organizator – Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych – zaprezentował wzory znaków drogowych, które chce przekazać ministerstwu. Podobno ma to uporządkować obszar, w którym dziś panuje zupełna dowolność. W Łodzi pomysł już zastosowano.

No cóż, dopóki samochody w 100 procentach napędzane elektrycznie są „rodzynkiem” na polskich drogach (na koniec lipca 2019r. zarejestrowanych było ok. 6,3 tys. pojazdów), to zasadniczo nie ma problemu z wprowadzeniem ich na buspasy w miastach. Zasadniczo – ale obok zakupów indywidulanych samochodów elektrycznych, na polski rynek wlewa się dość pokaźna fala samochodów do wypożyczenia. Np. tylko w samej Warszawie firma BMW od kwietnia br. wypożycza już samochody i3, których docelowo ma być 500 egz. Nieco wcześniej zaczęły działać inne wypożyczalnie, które również oferują w sumie ok 800 „elektryków”. Na wejście do stolicy ze swymi „elektrykami” czekają następni. Ile ich dodatkowo wprowadzą – nie wiadomo. Ale patrząc na zestawienie pojazdów w rękach prywatnych, zarówno osobowych, jak i dostawczych, bo i takie już się pojawiają, wraz z samochodami z wypożyczalni, mamy w Warszawie ok. 3 tys. „elektryków”.

Długość buspasów w Warszawie to 66 km. Gdyby teraz wyjechały na buspasy wszystkie tylko warszawskie „elektryki” (średnio po 4 m długości) i ustawiłyby się rzędem – jeden za drugim, to zajęłyby ponad 12 km buspasów. Czyli nieco ponad jedną piątą ich całkowitej długości. Niby niewiele, tylko że w Warszawie najdłuższy buspas ma 7775 m. i w dodatku na ponad 5 km jest tramwajowo-autobusowym (ciąg ulic Radzymińska – al. „Solidarności” od ul. Krynoliny do gen. W. Andersa (klasyczny buspas do ul. Targowej, dalej torowisko tramwajowo-autobusowe – 5,7 km). A najkrótszy ma… 95 m, wytyczony na ul. Targowej, na odcinku od ul. Zamoyskiego do Mackiewicza. Ponad połowa buspasów obowiązuje całodobowo przez cały tydzień. Pozostałe funkcjonują zazwyczaj w godzinach szczytu komunikacyjnego w dni robocze. Czyli jak widać z 66 km, zrobiło się ok. 30 km. I teraz „ogonek elektryków” – jeden za drugim długości 12 km okazuje się już nieco bardziej zauważalnym.

Średnio co 2 lata przybywa w Warszawie ok 2 km buspasów. Wg prognoz entuzjastów „elektryków” po 2020 roku średniorocznie będzie przybywać ok 5-8 tys. sztuk. Ile z nich będzie w Warszawie?

A tak mimochodem, to dobrze, że nie wyszedł nam trochę szumny, rządowy plan polskiej elektromobilności, który zakładał, że w 2025 będzie po polskich drogach jeździć ponad milion elektryków, bo gdyby wyszedł, to moglibyśmy zapomnieć o warszawskich buspasach. Zapewne „ogonek elektryków nie miałby 12 a przynajmniej 120 km długości.

Ta powyższa wyliczanka ma czytelnikom nieco unaocznić niby problem i niby nie problem i zarazem pokazać, że pomału zaczynamy wchodzić w nie tą uliczkę. Uliczkę, w której po raz kolejny zaczynamy mimochodem wspierać indywidualną mobilność kosztem zbiorowej. Po raz kolejny wprowadzamy i ułatwiamy wjazd do miasta, pojazdom zajmującym ok. 8 m² jezdni, które przewożą 1-2 osoby zamiast 30 osób (plan transportowy dla Warszawy i okolic zakłada, że w warszawskich autobusach i tramwajach w 2020 roku mają być 4 osoby na metrze kwadratowym pojazdu w godzinach szczytu przewozowego).

Warszawa zamiast stawać się coraz luźniejszym na ulicach miastem, ponownie w niedługim czasie stanie się zatłoczoną, gdzieś na rubieżach Europy wschodnią „metropolią”. Po której nie sposób będzie się szybko poruszać powierzchniowym transportem zbiorowym, bo ten będzie uzależniony od szybkości elektrycznych hulajnóg, rowerów, które też, niby dlaczego nie, można by było wprowadzić na buspasy, podobnie jak elektryki.

Także zastanówmy się, póki czas i odpowiedzmy sobie na pytania – czym jest mobilność, czym jest publiczny transport zbiorowy a czym indywidualny transport.

Myśląc o nowoczesnym mieście trzeba pamiętać, że miasto to pewien rodzaj zbiorowej komuny. Zbiorowisko ludzi, w którym najpierw trzeba zaspokoić potrzeby większości, a nie je ograniczać wspierając potrzeby jednostek.

Wprowadzenie „elektryków” na buspasy, dziś może jeszcze nie ograniczy potrzeb transportowych większości mieszkańców, ale jutro? A jutro może być już dziś.