100 lat autobusów z nieco innej strony – cz.3

Mało kto wie, że swego czasu warszawskie tramwaje i autobusy były przykładem najwyższej dbałości o sprawy ducha i ciała dla swoich pracowników. Niejednokrotnie na warszawskich rozwiązaniach i propozycjach bazowały inne przedsiębiorstwa przewozowe w polskich miastach proponując swoim pracownikom i ich rodzinom dość szeroki wachlarz możliwości rozwoju sportowego czy kulturalnego. W wielu przypadkach inicjatorami pomysłów przekuwanych w późniejsze konkretne działania były związki zawodowe. Jeszcze przed I wojną światową zapoczątkowały powstawanie przy zajezdniach świetlic dla pracowników i ich rodzin, które miały za zadanie głównie propagować czytelnictwo książek, umuzykalnienie czy nawet wspieranie rozwoju zdolności plastycznych.

Po 1918 roku działania związków zawodowych na polu rozwoju pracowniczego sportu i kultury przybrały na sile i nie wystarczały już tylko świetlice. Powstawały kluby sportowe czy sale widowiskowe (np. w Szkole Tramwajowej przy Siedmiogrodzkiej czy w zajezdniach na Kawęczyńskiej, Opaczewskiej. Otwarcie dużej Sali widowiskowej planowano przed 1939 rokiem w zajezdni na Inflanckiej czy Woronicza, ale wybuch II wojny światowej uniemożliwił realizację wielu planów rozwoju sportu, kultury, w których realizację coraz częściej „włączała” się dyrekcja przedsiębiorstwa. Czasami owa współpraca związków z dyrekcją przeradzała się w „zdrową rywalizację”, na której korzystali pracownicy. Np. przed 1939 rokiem w warszawskich tramwajach i autobusach działały dwie orkiestry dęte. Jedna wspierana finansowo przez dyrekcję i druga związkowa opłacana ze składek zwiazkowców, która działała przy warsztatach naprawczych na Woli. Sukcesów i splendoru pozazdrościli tramwajarzom – autobusiarze i stworzyli zalążek orkiestry autobusowej w postaci kwintetu jazzowego przy zajezdni na Inżynierskiej. Z czasem po otwarciu zajezdni na Inflanckiej kwintet miał przerodzić w 20-to osobowy jazzband.

Niemal przy każdej zajezdni przed 1939 rokiem działały mniejsze lub większe amatorskie zespoły muzyczne (najczęściej mandolinowe z akordeonem), które przygrywały na różnego rodzaju potańcówkach w świetlicach czy na poza firmowych spotkaniach towarzyskich, bo trambusiarze lubili się bawić w swoim gronie.

Być może wielu nie uwierzy, ale przed wrześniem 1939 obok zespołów muzycznych działały również chóry. Do dzisiejszych czasów prowadzi swoją działalność największy z nich – chór „Surma”, które w przyszłym roku będzie obchodził 100-lecie istnienia. Nota bene inspiratorami jego powstania byli w 1920 roku konduktorzy i motorniczy tramwajowi zrzeszeni najczęściej w lewicowych, klasowych związkach zawodowych (PPS, NPR[1]), choć także ze związku nurtu prawicowego (ChD[2]), działających wówczas na terenie Tramwajów.

Działa m. in. Scena Miłośników Teatru, która cyklicznie w Sali przy Siedmiogrodzkiej dawała przedstawienia teatralne. Działał dziecięcy zespół taneczny i baletowy. Były biblioteki zajezdniowe, które obok wypożyczania książek prowadziły również działalność oświatową organizując różnego rodzaju kursy.

Trzeba powiedzieć, że przed 1939 rokiem, a szczególnie w latach 1936-39 działalność związków zawodowych na polu kultury i sportu nieustająco i znacząco wzrastała. Być może zabrzmi to dziwnie, ale dyrekcja chcąc nie chcąc musiała wychodzić naprzeciw żądaniom związków zawodowych w temacie kultury, gdyż bez ich spełniania, nie mogłaby przeprowadzać drastycznych zmian w pogorszaniu warunków płacowych trambusiarzy. Czyli mówiąc krótko – coś za coś. Tylko w samym 1935 roku trambusiarze musieli zgodzić się na obniżkę wynagrodzeń średnio o 20 procent. Zgodzili się, ale po zobowiązaniu dyrekcji do realizacji ich postulatów w dziedzinie kultury czy rozwoju budownictwa mieszkaniowego, gdzie cześć kosztów miała pokrywać dyrekcja. Faktycznie z realizacją zobowiązań dyrekcji różnie bywało, ale mimo wszystko udało się sporo zrealizować.

Dzisiaj wielu, „historyków” komunikacji miejskiej pomija zupełnie role związków zawodowych w tworzeniu kultury i sportu na terenie Tramwajów i Autobusów w Warszawie. Najczęściej ograniczając się do stwierdzenia, że zamiłowanie trambusiarzy do sportu i sztuki, to tylko i wyłącznie zasługa „dobrej, uczulonej na krzywdę społeczną” dyrekcji spełniającej każde życzenie.

Nie można się zgodzić z takim stwierdzeniem i nie można tolerować jego dalszego funkcjonowania w świadomości historycznej, bo jest to kolejne przekłamywanie faktów. A patrząc na różnego rodzaju wywody „historyków” komunikacji, przekłamań jest naprawdę sporo i co tu dużo mówić, wiele z nich nie należy do zbyt obiektywnych.

W kolejnym odcinku przybliżymy nieco faktów z bogatego życia kulturalnego i sportowego po II wojnie światowej.

  1. PPS – Polska Partia Socjalistyczna, NPR – Narodowa Partia Robotnicza
  2. ChD – Chrześcijańska Demokracja