Cichy brzęk mamonki

Szkoda, że ostatnimi czasy tak rzadko możemy podawać radosną nowinę dla pracowników o tym, że dostaną podwyżkę. Oczywiście dla wielu, wiecznie niezadowolonych malkontentów będzie ona miała raczej wymiar symboliczny, gdyż mowa tu o 100 zł/brutto na jednego zatrudnionego w MZA od 1 marca 2021 roku. Jednak w tych trudnych, kryzysowych czasach nawet taka „symboliczna” ma znaczenie. Pokazuje, że mimo wszystko pracodawca myśli o pracownikach, widzi ich pracę, zaangażowanie, czego nie ma w innych firmach.

A przy okazji, nieskromnie mówiąc, trzeba dodać, że konieczność podwyżki, która stała się faktem, „wydeptało” duże zaangażowanie i wiele zabiegów m. in. naszego związku. „Wyostrzenie” wzroku pracodawcy na potrzeby pracowników nie jest takie łatwe, jak się wielu wydaje. Wymaga sporej determinacji, wielu polemik i sporów na rzeczowe argumenty. Nie wystarczy tupnąć nogą i wykrzyczeć – się należy i już. W dzisiejszym, mówiąc z angielska „coronation time”, czyli „koronoczasie” rozmowy o pieniądzach są najtrudniejsze, o ile w ogóle ktokolwiek chce o nich rozmawiać, szczególnie pracodawcy.

Jednak jako Związek Zawodowy Pracowników Komunikacji Miejskiej nie poprzestajemy w naszych walkach o dodatkowe pieniądze. Toczą się rozmowy, aby przy najbliższej wypłacie było wyrównanie za styczeń i luty, czyli dodatkowe 200 zł/brutto.

Jest trudno, ale nie znaczy, że mamy się poddać i ulec Lockdown-owi i ogólnej niemocy.